Jolanta S. z podbytowskiej wsi zmarła 12 listopada 2008 roku. Miała 28 lat. Była w ciąży. Śledztwo prowadzone przez prokuraturę w Gdyni wykazało, że dostała masywnego krwotoku, bo w szpitalu w Bytowie nie rozpoznano jej przypadku.
W październiku 2008 roku Jolanta S. przyszła do gabinetu doktora Lucjana K., znanego w Bytowie specjalisty. Pacjentka w ósmym tygodniu ciąży czuła się bardzo źle. Lekarz skierował ją do szpitala.
Na oddziale zajmował się nią Lucjan K., ale przyciągała uwagę wszystkich. - Była oczkiem w głowie personelu ze względu na osłabienie - zeznał inny ginekolog. - Badania stwierdziły jednak, że wszystko jest w normie.
Krwawienia i wymioty uznano za normalne objawy ciąży. Po dwóch tygodniach, mimo złych wyników krwi i wyczerpania, pacjentkę wypisano ze szpitala. Najpierw pojechała do rodziców, później rodzina zawiozła ją do Gdyni. - Już lepiej się czuję. Dam radę - mówiła. W mieszkaniu została sama, bo jej narzeczony
wyjechał do Portugalii. Jej ciało kilka godzin po śmierci znalazła jego matka.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym (poniedziałkowym) wydaniu głosu Pomorza
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?