Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik doniósł na poszukiwaczy gazu łupkowego

Andrzej Gurba
Rolnik z Niezabyszewa protestuje przeciwko nielegalnemu wejściu na jego teren poszukiwaczy gazu łupkowego.
Rolnik z Niezabyszewa protestuje przeciwko nielegalnemu wejściu na jego teren poszukiwaczy gazu łupkowego. Łukasz Capar
Werner Rudkowski, rolnik z Niezabyszewa, oskarża pracowników firmy Geofizyka Toruń, że bezprawnie weszli na jego działkę, aby przeprowadzić badania w poszukiwaniu gazu łupkowego. Zawiadomił prokuraturę.

Rudkowski uważa, że ewentualne wydobywanie gazu łupkowego na Pomorzu zaszkodzi pokładom wody pitnej i bezpowrotnie zniszczy krajobraz.

Z jego inicjatywy w Niezabyszewie odbył się pokaz filmu: "Kraj gazem płynący". To amerykański dokument sprzed kilku lat, który opowiada o wydobyciu gazu łupkowego.

Na kadrach widać wodę z kranu przesyconą gazem (jest scena jej podpalenia) i zniszczony krajobraz.

- Byli u mnie przedstawiciele Geofizyki. Wyraźnie powiedziałem im, że nie zgadzam się, aby wchodzili na mój teren. Jednak nie uszanowali tego - mówi Rudkowski.

Twierdzi, że to nie jest jedyne niezgodne z prawem działanie toruńskiej firmy. - Sołtysowi wsi podsuwa się do podpisania umowy o odszkodowania za zniszczone grunty dotyczące różnych osób. Tak robić nie można - oznajmia Rudkowski.

Mieszkaniec Niezabyszewa złożył doniesienie do prokuratury.

- Przyjęliśmy je. Policji zlecone zostały czynności sprawdzające. W zależności od ustaleń wszczęte zostanie postępowanie albo wydana decyzja o odmowie wszczęcia - mówi Ryszard Krzemianowski,
prokurator rejonowy w Bytowie.

Sprawa sprawdzana jest pod kątem artykułu 193. Kodeksu karnego, który mówi o naruszeniu miru domowego. Prokurator Krzemianowski dodaje, że zawiadamiający wskazuje też nieprawidłowości przy
sporządzaniu dokumentów.

- Ma chodzić o poświadczenie nieprawdy - informuje prokurator.

Tadeusz Solecki, rzecznik prasowy Geofizyki, na pytanie, czy doszło do naruszenia
własności gruntów, odpowiada, że doszło do błędu.

- Nie zostały oznaczone na mapach produkcyjnych zakazy na działkach jednego z właścicieli. Podkreślam, że nie było to działanie zamierzone, a podobne przypadki w pracy w terenie zdarzają się, jakkolwiek są incydentalne - twierdzi Solecki.

Dodaje, że w każdym przypadku, jeśli dochodzi do jakiejkolwiek szkody, wypłacane jest stosowane odszkodowanie.

- Zawsze dążymy do polubownego rozwiązywania sporów. Jeśli dochodzi do błędu, Geofizyka Toruń kieruje do pokrzywdzonego oficjalne przeprosiny za zaistniałą sytuację oraz propozycję wypłaty odszkodowania. Tak też postąpimy w tym przypadku - zapewnia Solecki.

Co do sytuacji z sołtysem, rzecznik twierdzi, że to nieporozumienie.

- Pieczęć organu samorządowego na protokole szkody (pieczątka sołectwa) oznacza tylko, że nieruchomości opisane na porozumieniu znajdują się na terenie danego sołectwa. Protokół szkody podpisywany jest z właścicielem, który swoim podpisem akceptuje wysokość odszkodowania.
Panu sołtysowi przekazaliśmy stosowne wyjaśnienie, które zostało przyjęte - oznajmia Solecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza