Badam się - jestem pewna - pod takim hasłem słuchaczki Usteckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku pozowały do kalendarza na 2012 rok. Według jednych sympatycznego, innych zbyt odważnego. Okryte tylko zwiewnymi draperiami, na plaży, w jaccuzzi i saunie apelowały, by dbać o swoje zdrowie. Kalendarz, dzięki dofinansowaniu z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich i ratusza, wydano w 500 egzemplarzach.
Cześć nakładu została przeznaczona na sprzedaż po 25 zł. Zdjęcia z uroczystej premiery i informacja o możliwości zakupu kalendarza pojawiły się m.in. na stronie internetowej usteckiego ratusza. Były tam do czasu. Nie wszystkim pomysł na zdjęcia słuchaczek UUTW w lekkim negliżu się spodobał. Po interwencji księdza Jana Turkiela, proboszcza parafii Najświętszego Zbawiciela w Ustce, informacja z oficjalnej strony internetowej uzdrowiska nagle zniknęła.
- Ksiądz u nas nie interweniował - zarzeka się Jan Olech, burmistrz Ustki. - Informacja o kalendarzu była na naszej stronie, ale teraz jej nie ma, bo jej miejsce zajęła inna, bardziej aktualna.
To nieprawda. Informacja o kalendarzu nie zeszła na dalsze strony portalu, ale usunięto ją całkowicie.
O komentarz poprosiliśmy księdza Turkiela. Zgodził się na rozmowę, ale w parafii, bo sprawa - jak powiedział - jest poważna i trzeba porozmawiać w cztery oczy.
Kiedy się spotkaliśmy, już na samym wstępie stanowczo zaznaczył, że na temat kalendarza nie będzie się wypowiadał. Może za to podyskutować generalnie o problemie wstydu, bo wstyd ma tu kluczowe znaczenie.
- Ale w kontekście kalendarza - dopytaliśmy.
- Nie. Kalendarz to kwesta gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Szefowa UUTW twierdzi, że o zaprzestaniu promocji kalendarza przez miasto dowiaduje się od nas.
- Pierwsze słyszę. Przecież ksiądz dostał od nas kopię i mu się podobała - mówi Barbara Paszkiewicz, z UUTW. Kiedy pytamy, co sądzi o zniknięciu kalendarza z internetu, nie chce się wypowiadać. Być może dlatego, że publikacja była dofinansowana m.in. przez urząd.
- Brak słów, smutek i rzeczywiście wstyd - kwituje całą sprawę Barbara Malkowska-Koziołek, której zdjęcie trafiło na okładkę kalendarza. - Przecież te zdjęcia są delikatne. Nie ma tu golizny czy cienia pornografii. Cel też jest zbożny, bo za pieniądze pozyskane ze sprzedaży chcieliśmy wesprzeć słupski szpital. Powinno się nam pomagać, a nie cenzurować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?