Irena Waszkinel po pracy w szkole jako nauczycielka WF-u, prowadzi treningi judo w hali przy stadionie 650-lecia w klubie STS Gryf 3. Już od 24 lat. Trzy razy w tygodniu. Efekt - m.in. 30 medali jej podopiecznych na mistrzostwach Polski.
- Kilkanaście lat temu, gdy robiliśmy nabór do sekcji, musieliśmy przeprowadzać selekcję - mówi trenerka judo ze Słupska. - Dziś dostają się wszyscy chętni. A dziewczynek jest coraz mniej. Dlaczego? Chyba teraz mają inne możliwości - taniec czy aerobik. Poza tym dzieci generalnie mniej interesują się teraz sportem. Czasami naukę judo zaczynamy od nauki... przewrotów w przód.
Irena Waszkinel przyznaje, że dziewczyny mogą być świetnymi zawodniczkami, bo są silniejsze psychicznie i często bardziej wytrwałe od chłopców. Trenować je jednak nie jest łatwo.
- Po prostu bywa, że mają fochy - mówi trenerka. - Nie chodzi o to, że płaczą, kiedy im coś nie wyjdzie czy zaboli, bo chłopcy też płaczą. Po prostu częściej mają humorki. Szybko rezygnują.
Za to te najbardziej wytrwałe i najzdolniejsze wiążą się z klubem na długo.
- Moje dawne zawodniczki, które już wyjechały ze Słupska na studia, nadal się ze mną kontaktują. A ostatnio wróciła na treningi dziewczyna, która już jest mężatką i ma dzieci - chwali się pani Irena.
Nic dziwnego, kobieta trenerka, która z zawodnikami spędza dużo czasu, jeździ na zawody, staje się dla nich jak rodzina.
- Czasami muszę być bardzo twarda i stanowcza, żeby dzieci i młodzież mnie słuchały. W końcu ja tu rządzę - mówi. - Jednak z drugiej strony zżywamy się ze sobą na tyle, że na wyjazdach i chłopcy, i dziewczyny przychodzą do mnie z problemami. Bywa, że się uzewnętrzniają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?