Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszukani na Norwegię. Bez pracy i pieniędzy

maz
W Lęborku pojawił się mężczyna, który oferuje pracę fizyczną w Norwegii. Nasi czytelnicy podejrzewają, że padli ofiarą oszusta. Policja bada sprawę.
W Lęborku pojawił się mężczyna, który oferuje pracę fizyczną w Norwegii. Nasi czytelnicy podejrzewają, że padli ofiarą oszusta. Policja bada sprawę. sxc.hu
W Lęborku pojawił się mężczyna, który oferuje pracę fizyczną w Norwegii. Nasi czytelnicy podejrzewają, że padli ofiarą oszusta. Policja bada sprawę.

Zaczęło się od ogłoszenia w internecie: pracownik fizyczny, praca w Norwegii, ograniczona liczba miejsc. Do tego dochodził numer komórki pana Łukasza.

- Tak brzmiało ogłoszenie, które z początku zdawało się być darem od niebios - opowiada nasza czytelniczka Lęborka, której mąż od grudnia szukał pracy w branży budowlanej.

Gdy to ogłoszenie pojawiło się na stronie internetowej, na którą często wchodziła z mężem, aby poszukać pracy, aż chciało się jej skakać z radości. Wiadomo bowiem, że w Norwegii zarabia się po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

- Taka praca rozwiązałaby wiele naszych problemów - nie ukrywa nasza rozmówczyni. Młodzi lęborczanie zadzwonili więc do pana Łukasza. Dowiedzieli się, że praca jest w różnych miejscach: w tartaku, na budowie i w gospodarstwie.

- Zdecydowaliśmy się, że mąż pojedzie. Pan Łukasz powiedział nam również, że należy wpłacić 500 zł za wyjazd i jego prowizję w wysokości 200 zł. Początkowo pomyśleliśmy, że to jakieś oszustwo, ale wytłumaczył nam, że zostanie podpisana umowa. I rzeczywiście, w sobotę, 10 marca, w godzinach popołudniowych przyjechał do nas pan Andrzej G., miły i kulturalny pan, który pokazał nam pełno dokumentów, zarejestrowaną działalność, dowód osobisty, faktury itp - relacjonuje lęborczanka.

Małżonkowie spisali więc umowę, wpłacili pieniądze i pożegnali gościa. - Kiedy tylko wyszedł, pomyślałam, że można by sprawdzić, jak wygląda praca załatwiona przez tego pana. Wpisałam w wyszukiwarkę jego nazwisko i nogi się pode mną ugięły, bo okazało się, że już od ponad miesiąca oszukuje ludzi - dodaje nasza czytelniczka. . Odkryła, że był także w Kartuzach, Sierakowicach, Garczy i innych miejscowościach w województwie pomorskim. Małżonkowie próbowali dzwonić zarówno do niego, jak i do pana Łukasza.

- Niestety , usłyszeliśmy tylko od drugiego pana, że sami mamy załatwiać swoje sprawy, a on nam się tłumaczyć nie musi i że pan Andrzej zaprzecza, że w ogóle u nas był. Udało nam się ostrzec jedną osobę za pomocą forum internetowego przed tymi oszustami, ale jak dotąd pieniędzy nie odzyskaliśmy. Złożyliśmy za to zawiadomienie na policji, chociaż nie mamy już wielkich nadziei na odzyskanie pieniędzy, które były naszymi ostatnimi oszczędnościami - mówi pani lęborczanka.
Asp. Daniel Pańczyszyn, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Lęborku, na razie potwierdził jedynie, że Komenda Powiatowa Policji w Lęborku prowadzi postępowanie sprawdzające w opisanej sprawie.

- Zostało przyjęte zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa. Trwają czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia na podstawie m.in. dostarczonych przez pokrzywdzonego dokumentów. Jeżeli będą podstawy do wszczęcia dochodzenia, będzie ono prowadzone pod kątem oszustwa - zapowiada asp. Pańczyszyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza