Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrakt na SOR w słupskim szpitalu podpisany

Alek Radomski [email protected]
Po negocjacjach NFZ płaci za dzień pracy słupskiego SOR-u nieco ponad 10 tysięcy złotych. To nawet nie połowa kwoty wyliczonej przez dyrekcję szpitala.
Po negocjacjach NFZ płaci za dzień pracy słupskiego SOR-u nieco ponad 10 tysięcy złotych. To nawet nie połowa kwoty wyliczonej przez dyrekcję szpitala. Łukasz Capar
Zgodnie z wyliczeniami dyrekcji słupskiego szpitala, dzień pracy oddziału ratunkowego kosztuje około 30 tysięcy złotych. Szpital po walce dostał z NFZ-u mniej niż połowę tej kwoty. To i tak więcej niż zapowiadano.

Dokładnie na Szpitalny Oddział Ratunkowy w słupskim szpitalu Narodowy Fundusz Zdrowia przeznacza dziennie 10 tysięcy 490 złotych. Zdaniem Ryszarda Stusa, dyrektora szpitala, SOR będzie przynosić straty, które obciążą budżet placówki.

Jeszcze na początku roku dyr. Stus, pytany o kontrakt na funkcjonowanie SOR-u, mówił, że będzie liczyć wszystkie koszty z ołówkiem w ręku. Wyliczenia miały być argumentem przy kolejnych negocjacjach z NFZ-em. Chyba pomogły, bo ten podniósł stawkę.

- Obliczyliśmy, że tylko SOR przysporzy od siedmiu do dziewięciu milionów złotych strat rocznie - mówi dyrektor Ryszard Stus.

- Dobrze, że kwota na jego dzienne funkcjonowanie oddziału przyznana ostatnio przez NFZ poszła w górę. Co prawda leniwie, ale zawsze to coś - podkreśla i dodaje, że finansowanie SOR-ów w całej Polsce wygląda praktycznie tak samo. Wszystkie cierpią na brak funduszy, a dyrektorzy muszą przesuwać pieniądze z innych oddziałów. Żaden SOR w kraju nie otrzymał funduszy na poziomie realnych kosztów. Oddziały ratunkowe po prostu się nie bilansują i przynoszą straty, zwiększając zadłużenie szpitali.

Ostatecznie NFZ, po dodatkowych rozmowach, zdecydował się zwiększyć kwotę przyznawaną na dzienne funkcjonowanie oddziału. Za większe fundusze dyrekcja będzie mogła zatrudnić dodatkowych pracowników. Obecnie dyżury zamiennie pełni około 40 lekarzy.

- To ludzie na co dzień pracujący w szpitalu, ale i w słupskich poradniach czy przychodniach rejonowych. Dyżurować przyjeżdżają też lekarze z ościennych miejscowości. Są i tacy, którzy do Słupska jeżdżą aż z Trójmiasta - mówi Stus.

Zapowiada też komercjalizację nowego szpitala. Zgodnie z wcześniejszymi planami, procedura ma się rozpocząć już za rok.

- Przekształcenie nie oznacza jednak prywatyzacji. Właścicielem szpitala dalej będzie marszałek województwa. Zmieni się za to zasada funkcjonowania, bo placówka zostanie przekształcona w spółkę prawa handlowego - wyjaśnia dyrektor Stus.

- Na przykład zamiast rady społecznej będzie rada nadzorcza. Przekształcenie zapewni szpitalowi większą samodzielność - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza