O egzotycznych relikwiach z rejonu starożytnej Kartaginy, znajdujących się w kościele pw. Trójcy Świętej w Smołdzinie, niektórzy wierni dowiedzieli się po raz pierwszy podczas mszy w minioną niedzielę. Na co dzień bowiem w parafii nie mówi się o świętych Kastusie i Emiliusie.
- Byłem zaskoczony, że w naszym kościele są szczątki tak starych świętych. To chyba sensacja. A dla mnie to już na pewno! Chciałbym dowiedzieć się o nich czegoś więcej - mówił mieszkaniec Smołdzina, który był tak głęboko poruszony informacją pozyskaną podczas mszy, że do nas zadzwonił.
Ksiądz Robert Jakubowski, proboszcz parafii pod wezwaniem Trójcy Świętej w Smołdzinie, potwierdza: właśnie otrzymał nową autoryzację autentyczności relikwii.
To niewielkie fragmenty doczesnych szczątków obu świętych, najpewniej fragmenty kości lub ich popioły.
Kastus i Emilius zginęli około 250 roku, za czasów panowania cesarza Decjusza. Cesarz w 249 roku wydał słynny edykt, w którym nakazał wszystkim mieszkańcom imperium złożyć przysięgę na wierność bogom rzymskim. To był gwałt na sumieniach wyznawców religii monoteistycznych: chrześcijan i żydów.
Kastus i Emilius byli mieszkańcami Kartaginy w Afryce Północnej i byli wyznawcami Chrystusa.
- Byli urokliwie zakochani w Jezusie, ale mimo to, w wyniku przewidywanych tortur, którym mieli być poddani, początkowo wyrzekli się go. Właśnie o tym mówiłem w niedzielnym kazaniu swoim parafianom. Kastus i Emilius byli podobni do św. Tomasza, który też był uczniem Jezusa, ale potem nie chciał uwierzyć, że on zmartwychwstał. Jednak Tomasz następnie znowu się przełamał, bo dotknął, zobaczył i uwierzył na nowo. Poszedł głosić wiarę w Jezusa i zginął śmiercią męczeńską. I tak samo było z tymi dwoma. Sumienie im wyrzucało, że zaparli się prawdy i prawdziwego życia. Przyznali się, że są chrześcijanami. Wiedzieli, co ich czeka. Byli straszliwie torturowani, a następnie spaleni - wyjaśnia ksiądz Jakubowski.
Kastusa i Emiliusa wspomina się od tego czasu w kościele zawsze 22 maja. Jak ich szczątki trafiły z Afryki do Smołdzina? Udział w tym mieli m.in. germańscy Wandalowie, którzy przenieśli jeszcze w I tysiącleciu relikwie obu świętych do Włoch, m.in. do Apulii i Kapui. Stamtąd rozprowadzano je po Europie. W 1949 roku biskup Edmund Nowicki, administrator apostolski z Gorzowa Wielkopolskiego, który zarządzał z ramienia papieża Kościołem katolickim na obszarze ziem odzyskanych, przekazał marmurową płytkę z wtopionymi szczątkami do parafii w Gardnie Wielkiej, skąd następnie przekazano je do Smołdzina.
- To radość, że je mamy. W ogóle chrześcijaństwo jest religią radości, choć jest w nim cierpienie. Ale na przykład Łeba ma jeszcze starsze relikwie św. Jakuba Apostoła - mówi proboszcz ze Smołdzina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?