Nieprawomocny wyrok zapadł po kilkunastu rozprawach, na których zostały przedstawione opinie biegłych z różnych ośrodków uniwersyteckich w kraju.
Wiosną 2009 roku 72-letni obecnie Eugeniusz S. z Bytowa trafił na oddział płucny do Słupska. Na zdjęciu z prześwietlenia widoczny był naciek. Natomiast po badaniach histopatologicznych Maciej Z., słupski patomorfolog, który oglądał preparaty pod mikroskopem, stwierdził: "pojedyncze cewki gruczolakoraka". To oznaczało, że Eugeniusz S. jest śmiertelnie chory na nowotwór złośliwy.
Okazało się, że jednak - nie. Ale o tym wszyscy się dowiedzieli, gdy było już po operacji wycięcia części lewego płuca.
Lęborska prokuratura rejonowa oskarżyła Macieja Z. o nieumyślne spowodowanie naruszenia czynności narządów ciała Eugeniusza S. na czas powyżej siedmiu dni. Według śledztwa, uszkodzenia ciała spowodowało usunięcie górnego płata lewego płuca, czyli operacja, która była skutkiem błędu lekarskiego - rozpoznania w badaniu histopatologicznym złośliwego nowotworu.
Sąd - na podstawie opinii biegłych - uznał, że lekarz popełnił błąd, ale jego skutek nie zaszkodził zdrowiu pacjenta.
Dlaczego zapadł taki wyrok, piszemy w piątkowym Głosie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?