Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój kawałek Polski jest w Kurytybie

Alina Konieczna [email protected]
– Pobyt w Polsce jest dla nam wielkim świętem – mówiły wzruszone Maria Kozak-Kantor i Emilia Piaskowska (po prawej).
– Pobyt w Polsce jest dla nam wielkim świętem – mówiły wzruszone Maria Kozak-Kantor i Emilia Piaskowska (po prawej). Radosław Brzostek
85-letnia Emilia Piaskowska jest przedstawicielką Polonii brazylijskiej. Do Polski przyjechała na Światowy Festiwal Chórów Polonijnych.

Kurytyba w stanie Parana jest nazywana stolicą brazylijskiej Polonii. Tu działa chór im. Jana Pawła II. Na festiwal miał przyjechać cały zespół. Na przeszkodzie stanął kryzys. - Za bilety lotnicze każdy z chórzystów musiałby zapłacić ponad trzy tysiące dolarów, a to nie koniec kosz­tów - tłumaczy dyrygentka chóru Maria Helena Kozak-Kantor. - Chór gościł już czterokrotnie na koszalińskich festiwalach, tym razem musieliśmy zrezygnować. Przyjechały tylko dwie osoby.

Ojciec omal nie umarł

Emilia Piaskowska, z domu Kopciuszyńska, rocz­nik urodzenia 1927. Jest córką polskich emigrantów i - co podkreśla - przedstawicielką pierwszego pokolenia Polonii urodzonej na ziemi brazylijskiej. Jej rodzice przypłynęli do Brazylii za chle­bem, jak wielu Polaków w tamtych czasach. - Z opowieści wiem, że tato ciężko chorował podczas długiego rejsu - opowiada pani Emilia. - W pewnym momencie wydawało się, że nie przeżyje podróży. Ale był silny, pokonał chorobę morską.

Życie na obiecanej brazylijskiej ziemi nie rozpieszczało rodziny Piaskowskich. Zamieszkali w Kurytybie, na świat przyszło sześcioro dzie­ci. Ojciec pani Emilii był introligatorem, miał warsztat w domu. Mama też musiała ciężko pracować. Żeby utrzy­mać rodzinę, prała bieliznę.
Trzy lata temu pani Emilia pochowała męża. Jest jej smut­no, ale nie pogrąża się w rozpaczy. Jest tyle rzeczy, które nie pozwalają na łzy. To choćby śpiewanie.

Pani Ma­ria jest najstarszą stażem chórzystką w zespole. Śpiewa od 30 lat. Właśnie dzięki te­mu koncern Volvo, mający swoją fabrykę w Kurytybie, ufundował jej bilet na przyjazd do Polski. Dzielnie zniosła trudny dalekiej podróży i 5-godzinną różnicę czasu. Emilia Piaskowska, choć urodzona w Brazylii, pięknie mówi po polsku. W jej rodzinnym domu mówiło się tylko w języku ojczystym. Zawsze starała się pielęgnować polszczyznę.

- Po polsku mówię, śpiewam, modlę się, czytam, myślę - tłumaczy. - To bardzo ważne, żeby nie zapomnieć. W Polsce jestem po raz czwarty. Czas spędzony w ojczyźnie rodziców jest dla mnie zawsze wielkim przeżyciem.

Pani Emilia ma dwie córki i czworo wnuków. Jej córki nie znają polskiego, podobnie jest w wnukami. Dzieci uczą się niemieckiego, angielskiego, ale nie polskiego. Pani Emilia bardzo nad tym ubolewa, ale z drugiej strony wie, że z praktycznego punktu widzenia, znajomość angielskiego bardziej przyda się im w życiu.

"Sroczka kaszkę warzyła..."

Maria Helena Kozak-Kantor, rocznik urodzenia 1943. Jej dziadek przyjechał do Brazylii w 1905 roku. Uciekł z Polski przed niedostatkiem, w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Maria Helena pamięta, że dziadek potrafił naprawić każdy zegarek. Znał się na tym, jak mało kto i wszyscy go za to cenili. Babcia pochodziła z Wadowic i żyła na tym świecie bardzo długo. Zmarła w Kurytybie w wieku 103 lat. Druga babcia była rodowitą warszawianką, jej mąż pochodził z Rawy Ruskiej.

- Jestem prawdziwą Polką - z duma podkreśla Maria Helena. - Ale mój mąż ma domieszkę krwi węgierskiej, jego ojciec był Węgrem.

Maria Helena wraz mężem wkrótce będą świętować 42. rocznicę ślubu. Gdy żyli jej rodzice, w domu mówiło się tylko po polsku. Ojciec był nauczycielem języka polskiego, z czasem część polskich szkół została zamknięta, musiał szukać innego zajęcia. Dwaj synowie Marii Heleny po polsku nie mówią.

- Kiedy swojemu rocznemu wnukowi Leonardo śpiewam po polsku "sroczka kaszkę warzyła, ogonek sparzyła", chłopczyk aż otwiera usta ze zdziwienia - opowiada Maria Helena. - Słyszy obcą mowę, która mu się podoba.

Na przyjazd papieża Polaka

Maria Helena skończyła Uniwersytet Ekonomiczny. Obecnie zajmuje się dyrygenturą, prowadzi chór im. Jana Pawła II. Mówi, że chciałaby szlifować swoją polszczyznę. Na Parańskim Uniwersytecie w Kurytybie działa pierwszy w Ameryce Łacińskiej kurs polonistyki. Zajęcia z polskiego są prowadzone także w kościele św. Stanisława w Kurytybie. To właśnie przy tej parafii istnieje chór im. Jana Pawła II. Zespół powstał ponad 20 lat temu, dzięki połączeniu dwóch grup

- Polskiej Grupy Folklorystycznej oraz Chóru św. Cecylii. Artyści swoje siły z okazji przyjazdu do Brazylii Jana Pawła II w 1980 roku. Przygotowali specjalny program na cześć papieża Polaka . Powodzenie tego koncertu zachęciło chórzystów do dalszej współpracy.

Jeśli nawet w Kurytybie coraz rzadziej słychać polską mowę, to na pewno nie giną tradycje kulinarne. - W moim domu często gotuję bigos, czy zimne nóżki, nauczyłam się tego od mojej mamy - zapewnia Maria Helena. - W Wielkanoc, zawsze na stole jest chrzan tarty z buraczkami.

Przez wiele lat proboszczami parafii św. Stanisława, liczącej sto lat byli polscy księża. Ostatnio parafią kieruje ksiądz pochodzący z Niemiec, który jednak stara się dbać o polskie tradycje, a nawet sam uczy się polskiego.

- Ważne jest to, że w kościele możemy rozmawiać po polsku, że z okazji świąt organizowane są spotkania dla Polonii - mówi Emilia Piaskowska.

Polski chór z Kurytyby uświetnia swoimi występami imprezy narodowe, religijne, bierze udział w festiwalach. Zespół wystąpił w operze "Halka" wystawionej w kurytybskim teatrze Guaira. Chórzyści spotykają się na cotygodniowych próbach.

- Przyjazd do Polski zawsze jest dla nas wielkim świętem - kończą kobiety. - Usłyszeć polską mowę, popatrzeć na przyrodę, zjeść naleśniki, a przede wszyst­kim śpiewać po polsku - czy może być coś piękniejszego? Chyba tylko śnieg, bo takiego, jak w Polsce, nie ma nigdzie na świecie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza