Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski tramwaj jak słup ogłoszeń

Marcin Kamiński [email protected]
Ulica Nowobramska razem z tramwajem zdobyła w 2004 roku nagrodę w IX Ogólnopolskim konkursie "Modernizacja Roku 2004”.
Ulica Nowobramska razem z tramwajem zdobyła w 2004 roku nagrodę w IX Ogólnopolskim konkursie "Modernizacja Roku 2004”. Łukasz Capar
Jedyny tramwaj w mieście, pełniący funkcję ozdobno-reprezentacyjną, został zamieniony w słup ogłoszeniowy. APR Ziemia Słupska, która go użytkuje, twierdzi, że plakaty zdejmie dopiero we wrześniu.

Tramwaje z naszych ulic zniknęły w 1959 roku. W 2003 roku, na pamiątkę tego, że w mieście istniały linie, po których one mknęły, z inicjatywy Stowarzyszenia Aktywne Pomorze na ulicy Nowobramskiej ułożono 20- -metrowy odcinek torów. Zaraz potem pojawiła się kolejna inicjatywa, aby sprowadzić do miasta tramwaj i ustawić go na położonych szynach.

Jednak zanim tramwaj pojawił się na ulicy Nowobramskiej, przejechał długą drogę. Na początku 2004 roku Mariusz Urbańczyk, słupski przedsiębiorca, sprowadził go z Elbląga. Pojazd został przebudowany. Nie jest to jednak wierna replika tramwaju, który kursował po mieście, bo wówczas na naszych ulicach poruszały się tramwaje firmy Lindner. Tymczasem "pamiątka" po słupskich tramwajach wzorowana jest na produktach warszawskiej firmy Lilpop, Rau, Loewenstein.

Tramwaj miał być atrakcją turystyczną miasta i poniekąd był. Początkowo sam właściciel prowadził w tramwaju małą gastronomię - sprzedawał m.in. kebab. Okazało się jednak, że biznes nie jest dochodowy i postanowił tramwaj wydzierżawić. Na początek zaryzykowała kwiaciarka. Niestety, kwiaciarnia nie sprawdziła się. Najdłużej funkcjonowała w tramwaju kawiarenka "U Jadzi", którą z rozrzewnieniem wspominają mieszkańcy miasta. Można było tutaj zjeść smaczne desery, gofry, ciastka i wypić wspaniałe koktajle.

- Ta atmosfera, uśmiech pani Jadzi i traktowanie wszystkich klientów jak dobrych znajomych sprawiały, że naprawdę można było tutaj odpocząć - mówi napotkany przy tramwaju mieszkaniec dzielnicy Antoni Bogacki. - Szkoda, że punkt nie utrzymał się, bo była to alternatywa dla wszechobecnych pizzerii i kebabów. Także dla mnie, bo miło było posiedzieć w tak urokliwym miejscu.

W 2008 roku tramwaj został odkupiony przez miasto za 95 tys. zł. Dzisiaj niszczeje, choć znajduje się w nim informacja turystyczna zarządzana przez Agencję Promocji Regionalnej Ziemia Słupska, która otrzymała od miasta tramwaj w użyczenie. Naprawy wymaga m.in. przód tramwaju i kilka innych drewnianych elementów, z których jest zbudowany. Na dodatek wszystkie szyby w tramwaju oklejone zostały plakatami o imprezach w regionie. Tramwaj zamiast radować oko, niestety szpeci otoczenie. Mieszkańcy okolicznych bloków na pytanie o tramwaj machają tylko ręką, mówiąc, że odkąd miasto odkupiło go od przedsiębiorcy, tak o nim zapomniało.

- Przez tyle lat nie było żadnego remontu, próbowano tylko zarobić na nim pieniądze. Po prostu szkoda pracy włożonej przez wielu ludzi. Nie wspomnę już o tym, jak wyglądają zawieszone w oknach plakaty - twierdzi Aldona Maciejewska.

Agencja Promocji Regionalnej Ziemia Słupska nie widzi jednak problemu w tym, że szyby są zasłonięte ogłoszeniami o imprezach.

- Jest to forma reklamy imprez i naszych działań - wyjaśnia Mariusz Smoliński, odpowiadający za promocję i komunikację społeczną w APR Ziemia Słupska. - I co nas niezmiernie cieszy, taka forma promocji wydarzeń zaowocowała zwiększeniem zainteresowania tymi imprezami, a my realnie odczuliśmy zwiększenie sprzedaży biletów na imprezy w regionie, czym spełniliśmy swoje zadanie.

Smoliński zastrzega, że choć forma reklamy jest jarmarczna, to zostanie utrzymana do końca sezonu. Dopiero wtedy plakaty znikną z okien tramwaju.

- Jest to miejsce, gdzie pojawiają się turyści, którzy korzystają z tej formy informacji, co działa na korzyść naszej spółki - twierdzi.

Zdaniem Mariusza Smolińskiego z takiej samej formy promocji i reklamy korzystają także inne organizacje odpowiedzialne za promocje regionu, jak choćby Lokalna Organizacja Turystyczna w Ustce.

- Nie ma tam wolnego miejsca na szybie - dodaje. - Co do stanu technicznego tramwaju, to został on już obejrzany przez konserwatora, który ma nam przygotować kosztorys wykonania prac naprawczych. Zostaną uzupełnione ubytki w zderzaku i innych miejscach. Oczywiście wszystko zostanie zrobione w miarę naszych możliwości finansowych.

Inne zdanie na ten temat ma Piotr Rachwalski, prezes stowarzyszenia Aktywne Pomorze, inicjatora zamontowania torów tramwajowych i postawienia na nich tramwaju.

- Jest to bardzo przykre, że ktoś w taki sposób traktuje ten symbol naszego miasta, który został zdegradowany do roli słupa ogłoszeniowego, w dodatku bardzo drogiego w utrzymaniu. Tramwaj jest idealny do prowadzenia punktu gastronomicznego, jednak stawki oferowane przez miasto potrafią zabić każdą inicjatywę w tej kwestii. Tramwaj powinno oddać się w użytkowanie za przysłowiowe sto złotych komuś, kto ma dobry pomysł na jego zagospodarowanie - twierdzi Rachwalski.

Zdaniem Adama Łapińskiego, specjalisty od reklamy i mediów, prezesa jednego z największych domów mediowych w Polsce - grupy komunikacyjnej Star One, lokalizacja tramwaju jako punktu informacyjnego jest dobra.

- Być może turyści przyjdą tam, aby zapoznać się z najbliższymi imprezami, chociaż pewnie mają to samo w internecie. Mimo popularności tej formy informacji, jaką jest wywieszanie plakatów w oknach, widać tutaj chaos informacyjny, przez który trudno znaleźć potrzebną informację. Jak dla mnie wywieszenie tych plakatów szpeci tramwaj, który miał być i mógłby być wizytówką miasta.

Mnie się to kojarzy ze słupem ogłoszeniowym, a to turystów skutecznie odstrasza od robienia sobie zdjęć z tak oklejonym tramwajem. Ale może oni tego nie zauważają? Jest też pytanie, czy w oknach zostałyby wywieszone plakaty na przykład reklamujące koncert Nergala?

- Oczywiście, jeśli tylko nie obrażałyby uczuć religijnych, to może to być nawet Nergal. Wywiesimy jego plakaty, a nawet wypromujemy koncert i zajmiemy się sprzedażą biletów, z których będziemy mieć prowizję - ripostuje Mariusz Smoliński.

Na wiszące plakaty nie ma rady. Nie może też z nimi nic zrobić Edward Iwański, plastyk miejski. - Jest tam informacja turystyczna i sprzedaż gadżetów i nie mamy formalnego wpływu na to, co tam się znajduje - dodaje.

Turystom pozostaje tylko czekać na zakończenie sezonu turystycznego aby przywieźć do domu zdjęcia tramwaju bez plakatów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza