Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanie udali się na rowerową pielgrzymkę do Rzymu

Zbigniew Marecki
Zdjęcie zbiorowe uczestników rowerowej pielgrzymki do Rzymu
Zdjęcie zbiorowe uczestników rowerowej pielgrzymki do Rzymu Archiwum domowe Kazimierza Winiarskiego
2438 kilometrów pokonali słupscy uczestnicy rowerowej pielgrzymki. Kierował nią ks. Tomasz Roda z parafii św. Jana Kantego w Słupsku.

Organizatorem pielgrzymki, która trwała od 7 do 30 lipca, była Diecezja Koszalińsko-Kołobrzeska, która w ten sposób postanowiła uczcić 40-lecie swojego istnienia. Łącznie uczestniczyło w niej 250 pielgrzymów z całej diecezji. Jednak tylko 47 osób po przyjeździe do Częstochowy zdecydowało się na dalszą jazdę.

Ostatecznie do Rzymu dojechało 41 osób. W tej grupie znalazło się 7 mieszkańców Słupska: ks. Roda oraz doświadczeni cykliści: Kazimierz Winiarski (67l.), Jadwiga Karpowicz (57 l.), Krystian Nowak (53l.), Robert Kędzior (43 l.), Janusz Kramek (49 l.) i Zbigniew Skonieczny (39 l.).

Poza granicami naszego kraju trasa pielgrzymki wiodła przez Czechy i Austrię (Wiedeń i Mariazel) oraz Alpy i Włochy (Wenecja, Asyż, Rzym i Watykan). - Dziennie pokonywaliśmy zwykle ponad sto kilometrów, ale pewnego dnia, gdy musieliśmy poruszać się objazdami, przejechaliśmy 198 kilometrów. Najtrudniejsza była jazda w górach podczas nawałnicy oraz gdy musieliśmy się wspinać po stromych podjazdach lub zjeżdżać po bardzo stromych drogach. To wszystko jednak rekompensowały przepiękne widoki - opowiada Kazimierz Winiarski.

W trakcie drogi pielgrzymi zetknęli się z bardzo zmiennymi warunkami atmosferycznymi: gwałtownymi opadami, temperaturą w wysokości od 6 do 8 stopni Celsjusza na górskich szczytach i gorączką na poziomie 48 stopni Celsjusza na ostatnich etapach we Włoszech. Część rowerzystów musiała walczyć z awariami rowerów. A największy pechowiec 6 razy złapał gumę.

-Na drodze stykaliśmy z różnymi kierowcami. Niektórzy byli wręcz agresywni, ale za to spotykaliśmy się z wielką przychylnością mieszkańców mijanych miejscowości, którzy częstowali nas napojami i słodyczami, pozwalali korzystać z sanitariatów i wskazywali drogę - dodaje pan Kazimierz.

W Polsce pielgrzymi nocowali w parafiach. Poza krajem - na campingach. Korzystali z własnego wyżywienia i towarzyszącej im kuchni. Pana Kazimierza ta wyprawa kosztowała 2 tys. zł.

-Byliśmy bardzo zmęczeni, ale gdy uczestniczyliśmy we mszy koło grobu Jan Pawła II, pomyślałem, że warto było walczyć ze zmęczeniem - uważa pan Kazimierz.

Z Rzymu pielgrzymi wrócili do domu autokarem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza