Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka ze Słupska i Luis z Gwatemali wzięli ślub

Zbigniew Marecki [email protected]
Sakramentalne "tak” Agnieszki i Luis powiedzieli sobie w słupskim kościele św. Maksymiliana Kolbego.
Sakramentalne "tak” Agnieszki i Luis powiedzieli sobie w słupskim kościele św. Maksymiliana Kolbego. Kamil Nagórek
Dziewczyna ze Słupska w czasie wakacji w Hiszpanii pokochała Gwatemalczyka. Przed tygodniem wzięła z nim ślub kościelny w rodzinnej parafii, ale ich wspólne życie na razie toczyć się będzie w hiszpańskim San Sebastian.

Latem 2008 roku Agnieszka Puchala ze Słupska pojechała na trzymiesięczne wakacje do San Sebastian nad Zatoką Baskijską w Hiszpanii, gdzie jej koleżanka jeszcze z czasów licealnych - studiowała w ramach programu Erasmus. To miała być letnia, trochę zwariowana przygoda w pięknych okolicznościach śródziemnomorskiej przyrody, bo wcale nie myślała o wyjeździe na stałe z Polski . Tymczasem okazało się, że właśnie wtedy poznała młodego mężczyznę, który zasadniczo zmienił jej plany życiowe.

Był nim 31-letni Luis Felipe Toledo Navales, o cztery lata od niej starszy Gwatemalczyk, który w tym czasie był już po studiach i pracował w Hiszpanii jako handlowiec, ale w wakacje znajdował sporo czasu, aby towarzyszyć ślicznej blondynce ze Słupska.

- Pod koniec wakacji byliśmy już parą. Niestety, ja musiałam wracać do Polski, aby ukończyć studia geodezyjne w Olsztynie. Na szczęście jest skype, dzięki któremu podtrzymywaliśmy kontakt i naszą miłość - opowiada Agnieszka.

Tęsknota za ukochanym była jednak wielka, więc Agnieszka szybko zaczęła załatwiać wyjazd na studia z programu Erasmus. Udało się. Ale nie trafiła do San Sebastian, lecz do Walencji - hiszpańskiego miasta leżącego na nizinie nad rzeką Turią na wybrzeżu Morza Śródziemnego.

Wtedy Luis Filipe szybko przeniósł się do swojej polskiej dziewczyny i razem spędzili w tym pięknym i ciepłym regionie osiem miesięcy. We wrześniu 2009 roku wspólnie przenieśli się do Olsztyna, gdzie Agnieszka kończyła studia, a jej Gwatemalczyk wkrótce pierwszy raz w życiu zetknął się z zimą i z ostrym mrozem.

- To doświadczenie jednak nie oziębiło jego uczuć - śmieje się Agnieszka.

Ponieważ Luis Filipe zamiary miał poważne, na Sylwestra wspólnie polecieli na miesiąc do Gwatemali, aby Agnieszka mogła poznać przyszłą teściową i najbliższą rodzinę swojego chłopaka, w tym po siedmioro rodzeństwa jego rodziców. W związku z tym Luis ma bardzo liczne kuzynostwo.

- Na szczęście Luis ma tylko brata i siostrę, a ja jedynie siostrę, więc pod tym względem nasze najbliższe rodziny są podobne - dodaje Agnieszka. Za to położona w Ameryce Środkowej Gwatemala mocno ją zaskoczyła soczystą i wiecznie zieloną roślinnością w tym ciepłym kraju, gdzie nadal żywe są tradycje kultury Majów.

Przez miesiąc zwiedzili wiele jego uroczych zakątków nad oceanami , a jednocześnie Agnieszka zauważyła duże rozwarstwienie społeczne. - W tym kraju nie ma klasy średniej. Są tylko bogaci i sporo biednych ludzi, którzy mieszkają w fawelach, domach zbudowanych z najtańszych materiałów. Tam nie da się tak jak w Słupsku wyjść wieczorem z domu i bezpiecznie chodzić po okolicy. Ludzie raczej spotykają się po domach i w galeriach handlowych. Swobodnie po ulicach nie spacerują - relacjonuje Agnieszka. Przyznaje, że nie jest jeszcze gotowa, aby zamieszkać w tym kraju na stałe.

Dlatego po feriach w stolicy Gwatemali, gdzie mieszka rodzina Luisa, narzeczeni wrócili do Olsztyna. Tam Agnieszka szybko obroniła pracę magisterską i już jako dyplomowany geodeta wyjechała z ukochanym do San Sebastian. Odtąd mieszkają razem w wynajętym mieszkaniu.

- Na razie nasze życie wiążemy z tym miastem. To jest grunt neutralny, ale z czasem pewnie będzie nam brakować rodzinnych stron - przypuszcza Agnieszka.

Tymczasem pracuje w zawodzie. Jest samodzielnym geodetą w prywatnej firmie, która na zlecenie państwa buduje trzykilometrowy odcinek drogi z dwoma tunelami.

- Jest co robić. Nie nudzę się. Już wiem, że będę zatrudniona przy następnym projekcie. To bardzo dobra perspektywa, bo w Hiszpanii teraz kryzys jest niesamowity, a wiele osób ma problem z pracą - opowiada o swoich spostrzeżeniach Agnieszka.

Z kolei jej mąż, Luis Felipe, którego brat jest zawodowym golfistą, teraz zajmuje się dystrybucją kijów golfowych i innych urządzeń niezbędnych do uprawiania tego sportu.

Początkowo z Luisem porozumiewali się po angielsku, ale szybko na ulicy nauczyła się hiszpańskiego, który jest oficjalnym językiem Gwatemali.

- Z teściową dogadałyśmy się bardzo szybko. Pozostała część rodziny Luisa też mnie lubi. Ja również wśród nich czuję się dobrze - zdradza Agnieszka.

Gdy w Gwatemali wzięli ślub cywilny, ceremonia nie była zaskakująca, bo odbywała się według podobnych reguł jak w Polsce. Z tym wyjątkiem, że zamiast urzędnika główną rolę odgrywał prawnik. Odtąd Agnieszka nosi już podwójne nazwisko: Puchala-Toledo. Dłużej młodzi małżonkowie przygotowywali się do ślubu kościelnego, który w piątek, 21 września br. odbył się w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Słupsku.

Na tę uroczystość, którą młodym bardzo pomogła zorganizować Anna Żuber, siostra Agnieszki, z różnych stron świata do Słupska przyjechało ośmioro członków rodziny Luisa i wspólni znajomi młodych. Panna młoda wystąpiła w pięknej, białej sukni. Wieczną miłość i wierność małżeńską Luis i Agnieszka przyrzekali sobie po angielsku, choć msza odprawiana była po polsku, a pierwsze czytanie Ewangelii - po hiszpańsku . Poza tym do obrzędu ślubnego wprowadzono dwa typowo gwatemalskie obyczaje: na młodą parę nałożono duży różaniec, a potem pan młody wręczył swojej wybrance pieniądze, które dostał od swojej matki, tak samo obdarowanej przez ojca w dniu ślubu.

- To piękny symbol małżeńskiej zależności - uważa Agnieszka. Oczywiście nie zabrakło okolicznościowych dekoracji, które podkreślały narodowe korzenie małżonków, a także łez wzruszenia i wielu życzeń szczęścia na nowej drodze życia. A potem wszyscy goście bawili się na międzynarodowym weselu. Było wesoło, bo zarówno Gwatemalczycy, jak i Polacy lubią się bawić.

A podróż poślubna? Na razie młodzi małżonkowie o niej nie myślą, bo po ślubie i weselu musieli wracać do pracy w San Sebastian w Hiszpanii.

Ale nic straconego, bo mają nadzieję, że może na święta uda im się zorganizować wspólny wypad w jakieś przyjemne miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza