Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanie muszą płacić za dary z PCK

Daniel Klusek [email protected]
Władze PCK twierdzą, że opłaty są tylko symboliczne i nieobowiązkowe.
Władze PCK twierdzą, że opłaty są tylko symboliczne i nieobowiązkowe. Archiwum
Czytelnicy ze Słupska twierdzą, że muszą płacić za dary, jakie otrzymują z Polskiego Czerwonego Krzyża. Władze PCK twierdzą, że opłaty są tylko symboliczne i nieobowiązkowe.

Pan Piotr ze Słupska regularnie korzysta z pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża. On i jego żona otrzymują stamtąd między innymi odzież i obuwie. Mężczyzna twierdzi, że od pewnego czasu trzeba za nie płacić.

- Niedawno żona poszła do PCK po obuwie. Wybrała kilka par dla siebie i dla mnie. Wolontariuszka, która wydawała dary, powiedziała, że kierowniczka nakazała jej pobierać za nie opłaty. Żona za trzy pary butów miała zapłacić prawie dziesięć złotych - opowiada pan Piotr.

- Pieniądze miała wrzucić do skarbonki, która jest tam ustawiona. Podobna sytuacja zdarzyła się również w ubiegłym tygodniu, gdy wydawano odzież. Zdaniem mężczyzny, prak­tyki wyceniania darów nie powinny mieć miejsca.

- Przecież tam przychodzą ludzie najubożsi. Gdyby było ich stać na kupno odzieży czy obuwia, to nie ustawiali by się w długich kolejkach i nie prosili o dary - mówi słupszczanin.

- W innych insytuacjach, które pomagają potrzebującym, nie ma konieczności opłat. Tam dary otrzymuje się za darmo. Wydaje mi się, że PCK nie powinno wyciągać do nas rąk po pieniądze, bo przecież dostaje dotacje.

Janina Dzioba, dyrektor oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża w Słupsku, jest zbulwersowana sygnałem naszego czytelnika. Twierdzi, że jest mało prawdopodobne, by wolontariuszki prowadziły wycenę odzieży i obuwia. Potwierdza jednak, że prosi o pieniądze.

- Jeśli są to rzeczy nowe, to zgodnie z uchwałą zarządu PCK możemy prosić osoby odbierające dary o symboliczną złotówkę. Każdy, kto chce, może wrzucić datek do przygotowanej specjalnie skarbonki - mówi Janina Dzioba.

- Jedni wrzucają złotówkę lub więcej, inni tylko kilkadziesiąt groszy. Oczywiście, kto nie ma pieniędzy, ten nic nie daje, a odzież również otrzymuje.

Szefowa słupskiego PCK twierdzi, że wszystkie pieniądze, które w ten sposób uda się jej zebrać, przeznaczane są na zakup paliwa do samochodu, którym przywożone są dary do rozdania.

- Część sponsorów chce, abyśmy odbierali od nich różne rzeczy, dlatego musimy do nich jeździć. A my też mamy tylko tyle pieniędzy, ile dostaniemy od darczyńców. Dlatego chcemy, aby osoby, które dostają rzeczy, również nas wsparły choćby symbolicznie - twierdzi Janina Dzioba.

- Poza tym poprzez takie drobne wpłaty chcemy uniknąć sytuacji, że ktoś bierze od nas trzy worki darów, a potem sprzedaje rzeczy na targowisku. A takie sytuacje, niestety, również się zdarzały. Kilka osób, które wrzuciły datki do skarbonki, mówiło mi też, że czuje się lepiej ze świadomością, że cokolwiek, ale jednak za to zapłaciły, że nie dostały wszystkiego za darmo.

Dyrektor słupskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża zapewnia jednak, że datki nie są pobierane podczas przedświątecznych akcji wydawania produktów spożywczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza