Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Markowe wino spod Słupska bije na głowę światowe trunki

Katarzyna Sowińska [email protected]
– Niestety, z przykrością stwierdzam, że Polacy nie znają się na winach – mówi Feliks Karnicki. – Musimy nauczyć się pić wino i rozpoznawać prawdziwie dobre marki.
– Niestety, z przykrością stwierdzam, że Polacy nie znają się na winach – mówi Feliks Karnicki. – Musimy nauczyć się pić wino i rozpoznawać prawdziwie dobre marki. Marcin Kamiński
Najlepsze na świecie są wina francuskie i włoskie? Niekoniecznie. Okazuje się, że tuż pod Słupskiem - w Głobinie - powstaje wino, które jakością na głowę bije światowe trunki.

A wszystko w zupełnie przeciętnym i niczym niewyróżniającym się miejscu, zupełnie nieprzypominającym miejsc stereotypowo kojarzących się z winiarstwem. Ot zwykły niewielki domek przy szosie, okolony sadem, z kilkoma zabudowaniami w podwórku. Jedynie nieliczni wiedzą, że tutaj powstaje jedno z najlepszych win na świecie.

W katalogu win europejskich wytrawne wina czerwone i białe produkowane przez Feliksa Karnickiego uzyskały bardzo wysokie oceny, są najwyżej ocenianymi polskimi winami. Ba, oceny są wyższe, niż noty win pochodzących ze starych francuskich winnic. Wino czerwone dostało cztery serduszka, zaś wino białe trzy serduszka. Maksymalną oceną, jakie wino może uzyskać od somelierów jest pięć serduszek. Jest więc czym się chwalić.

Marek Bieńczyk i Wojciech Bońkowski, autorzy winiarskiego bedekera, napisali o winach Karnickiego - "Jesteśmy zachwyceni tutejszym winem czerwonym, o typowo pieprznym bukiecie, Rondem o bardzo dobrej koncentracji i dojrzałości. Białe wina są żywe i nieco bardziej wymagające, ale z nimi też wiążemy spore nadzieje". Niestety, tego znakomitego wina na sklepowych półkach nie uświadczysz. Jedynym miejscem, w którym można kupić butelkę lub jedynie skosztować jest gospodarstwo agroturystyczne Feliksa Karnickiego w Głobinie.

- Zapraszam do mojej piwniczki - mówi winiarz. - Sprzedaję wino w niewielkich ilościach, dzięki koncesji gminnej. Prowadzę tak zwaną eneo turystykę, każdy może przyjechać i popróbować wina czy soków owocowych. Dodatkowo, na indywidualne zamówienie, organizuję spotkania przy lampce wina i przy potrawach serwowanych wprost z pieca chlebowego.

Początki były jednak trudne, na wieść, że Karnicki zamierza w takim rejonie produkować wino, wielu pukało się wymownie w czoło. Jak czas pokazał, niesprzyjająca z pozoru krzakom winorośli aura okazała się idealna do powstania wina jedynego w swoim rodzaju. A Feliks Karnicki zapraszany jest jako ekspert na konwenty winiarskie. Na sukces złożyło się kilka czynników - powietrze, gleba i umiejętności winiarza, które Karnicki przez wiele lat szlifował między innymi w Stanach Zjednoczonych.

- Niestety, z przykrością stwierdzam, że Polacy nie znają się na winach - mówi Feliks Karnicki. - Musimy nauczyć się pić wino i rozpoznawać prawdziwe dobre marki, nie takie za dziewięć złotych za butelkę z supermarketu. Dla mnie dobre wino musi być wytrawne, bez śladu słodyczy. Pamiętam, jak byłem zaskoczony, kiedy zawitała do mnie turystka z Warszawy, która na dzień dobry zapytała - czy pana wino tworzy witraże? Chodziło o to, czy moje wino rozpływa się w charakterystyczny sposób po ściankach kieliszka. Najczęściej jednak odwiedzają mnie goście zza granicy, ostatnio Norwegowie i Rosjanie. Polacy zaglądają sporadycznie. Dodatkowym zajęciem Feliksa Karnickiego jest promocja Ustki.

- Produkuję także soki wyciskane ze świeżych owoców, jabłkowy, z czarnej porzeczki, malinowy, z czarnego bzu - dodaje winiarz i sadownik zarazem. - Spotkałem życzliwych ludzi, którzy znają się na promocji. Sprzedaję je pod ogólną nazwą Soczysta Ustka jako produkt promujący kurort. Wczasowicze i kuracjusze zabierają ze sobą moje soki w rodzinne strony, jako prezenty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza