Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytowskim przedszkolom przyjrzy się słupska prokuratura

Andrzej Gurba [email protected]
Prywatyzacja bytowskich przedszkoli wzbudziła kontrowersje
Prywatyzacja bytowskich przedszkoli wzbudziła kontrowersje Andrzej Gurba
Bytowska prokuratura nie prowadzi już śledztwa w sprawie prywatyzacji przedszkoli. Gdańska prokuratura apelacyjna przekazała je do Słupska, aby uniknąć zarzutu o stronniczość.

Wniosek w tej sprawie złożył radny wojewódzki Jerzy Barzowski.

- Uznaliśmy część racji zawartych we wniosku. I stąd decyzja o przeniesieniu śledztwa z Bytowa do Słupska. Chodzi o to, aby uniknąć ewentualnych późniejszych zarzutów o stronniczość w postępowaniu - mówi Barbara Sworobowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

Dokładnie chodzi o to, że żona bytowskiego prokuratora rejonowego pracuje w Urzędzie Miejskim w Bytowie i jest podwładną burmistrza, a w śledztwie sprawdza się, czy przy prywatyzacji miejskich przedszkoli nie zostało popełnione przestępstwo. Wniosek radnego Barzowskiego był szerszy, bo chciał on, aby nie tylko wyłączyć ze śledztwa bytowską prokuraturę, ale cały prokuratorski okręg słupski.

- W tej części wniosek nie był zasadny - uważa prokurator Sworobowicz. Wybór na słupską prokuraturę nie był przypadkowy, bo czynności w tej sprawie wykonuje od samego początku słupska policja, a nie bytowska, która sama wyłączyła się z postępowania - mówi Sworobowicz.

Ryszard Krzemianowski, prokurator rejonowy w Bytowie, który nie widział powodów, aby zabrać to śledztwo jednostce, którą kieruje, mówi, że akta zostały już przekazane.

Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest z art. 231 Kodeksu karnego, który mówi o działaniu na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariusza publicznego poprzez przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków. Śledczy sprawdzają, czy uprawnień nie przekroczył burmistrz Ryszard Sylka.

Doniesienie do organów ścigania złożył radny Barzowski. Zarzuca on Sylce ustawienie konkursu na prywatyzację przedszkoli.

- W konkursie ogłoszonym 23 marca 2012 roku burmistrz określił cztery kryteria wyboru podmiotu prowadzącego przedszkole niepubliczne. W trzech pierwszych, odnoszących się do koncepcji funkcjonowania planu finansowego i planu doposażenia, każdy z członków komisji mógł przyznać od zera do dwudziestu pięciu punktów. W czwartym kryterium - doświadczenie, słowa "do" nie ma. Zniknęło ono w niewyjaśniony sposób - mówił Barzowski.

Radny stwierdził też, że w projekcie ogłoszenia konkursu z 14 marca słowo "do" było i na takie brzmienie burmistrz uzyskał akceptację komisji edukacji rady. Barzowski uważa, że burmistrz nie miał prawa dokonywać zmian. Zdaniem radnego burmistrz wykreślił słowo "do", aby umożliwić wygraną określonym osobom.

- Wyeliminowanie tego słowa doprowadziło praktycznie do wyeliminowania całego kryterium jako kryterium podlegającego ocenie, ponieważ każdy z członków komisji musiał dać wszystkim oferentom 25 pkt, jeśli spełniali oni wymagania dodatkowe - mówił Barzowski.

Dalej stwierdził, że najmniejsze doświadczenie miało małżeństwo Glazików, które właśnie wygrało konkurs. - Zachodzi więc podejrzenie, że wyeliminowanie doświadczenia z oceny zostało zrobione w obawie przed niższą oceną oferty państwa Glazików i niewybrania jej jako oferty zwycięskiej - przekonywał Barzowski.

Kolejne zarzuty radnego dotyczą pracy samej komisji konkursowej. To też zdaniem radnego ma świadczyć o ustawieniu konkursu - chodzi m.in. o sposób punktowania ofert. Podał przykład przyznawania punktów za deklarowane nakłady finansowe na doposażenie: oferta państwa Glazik (68 tys. zł) - 25 pkt, oferta Małgorzaty Żywickiej (60 tys. zł) - 17 pkt., oferta Wojciecha Wiktorowicza (250 tys. zł) - 12 punktów. Burmistrz Sylka odrzuca zarzuty, tak jak i oferenci, którzy wygrali konkurs.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza