Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieciowe zasady nas uderzą

Grzegorz Hilarecki [email protected]
W praktyce w przyszłym roku będziemy wrzucać śmieci do pojemników w tych samych miejscach, ale zapłacimy za to drożej.
W praktyce w przyszłym roku będziemy wrzucać śmieci do pojemników w tych samych miejscach, ale zapłacimy za to drożej. Łukasz Capar
Do końca grudnia samorządy muszą ustalić zasady pobierania nowego podatku, tzw. śmieciowego. Wzbudza on kontrowersje, bo uderzy on większość mieszkańców po kieszeniach, w naszym regionie nierówno.

- Nasi wyborcy nam tego nie wybaczą - powiedział na początku grudnia Donald Tusk do działaczy PO w Białymstoku. - Dlaczego emerytka, właściciela 25-metrowej kawalerki ma zapłacić za odpady tyle, ile mój minister, który mieszka z żoną i czwórką dzieci w 200-metrowej willi?

Premier miał na myśli podatek śmieciowy, który od lipca przyszłego roku zapłacimy wszyscy. Szef rządu mówił o jednej z metod naliczenia tego podatku, czyli od gospodarstwa domowego. Niestety, nie sprecyzował, która z czterech metod przewidzianych przez jego urzędników i uchwalonych przez sejmową większość (głosami PO) jest najsprawiedliwsza. Zasugerował tylko, że teraz rząd rozważa zmiany w usta­wie, tak by była możliwość łączenia metod.

Póki co jednak samorządy muszą do końca grudnia ustalić podatek śmieciowy, wybierając jedną z metod: opłata od osoby, od gospodarstwa domowego, zużycia wody czy powierzchni nieruchomości.
W Słupsku wybrano metodę od osoby, w gminie Słupsk, zastanawiają się nad metodą od osoby lub od gospodarstwa domowego (ryczałt skrytykowany przez premiera). W Ustce i Bytowie od zużycia wody. Tak samo wybrano w Koszalinie i Szczecinie.

Każda z metod kogoś skrzy­wdzi, a ktoś zyska. W nadmorskich miejscowościach, w których jest dużo turystów produkujących la­tem śmieci, samorządy preferują liczenie podatku od wody (każdy turysta się myje), ale taki sposób narazi na wyższe koszty tych, którzy przyjmują letników.

Podatek od każdej z osób uderzy w rodziny wielodzietne (płacić będą też np. za dzieci, które są na studiach i śmieci w domu nie produkują), a zyskają przyjmujący turystów. Ale z punktu widzenia mieszkańca danej gminy nie tylko metoda jest ważna, bo będzie też nowa stawka (większość gmin jej jeszcze nie ustaliła).

Generalnie jednak stawki wzrosną (takie są wszędzie przymiarki, w Słupsku drastycznie wysokie - 14,70 zł dla segregujących i 20 zł dla niesegregujących). Li tylko od danego samorządu zależy, o ile więcej zapłacą mieszkańcy.

I tak mieszkańcy podsłupskiej Damnicy zapłacą 8,63 zł od osoby (jeśli segregują odpady), czyli rocznie czteroosobowa rodzina uiści nowego podatku 414,24 zł.

W Niemczech taka rodzina płaci 140 euro rocznie (ok. 583 zł). W Słupsku po zmianach będzie płacić w przeliczeniu więcej (705,80 zł). W tym wypadku diabeł tkwi w szczegółach, czyli jeszcze nieustalonych niuansach.

W Słupsku mieszkańcy będą musieli zadeklarować, ile osób mieszka w danej nieruchomości (ale kto i jak sprawdzi, czy deklaracje nie mijają się z rzeczywistością - nie wiadomo). Ponadto w każdej z gmin mniej zapłacą ci, którzy zadeklarują segregację odpadów. Jasne jest, że większość to potwierdzi (ale jak to sprawdzić w przypadku mieszkańców bloków?).

Tu dochodzimy do sedna sprawy. W praktyce to gminy wybiorą odbiorcę śmieci i z nim podpiszą umowy (a nie właściciel nieruchomości, jak teraz). Mieszkaniec bloku zapłaci to w czynszu, właściciel domu zapłaci do gminy, która rozliczy się z odbiorcą. I tak samorządowcy tłumaczą wyższe stawki:
- Na gminę spadną nowe obowiązki. Wzroś­nie liczba urzędników. Ale czy w praktyce znikną dzikie wysypiska i wyłapie się wszystkich podrzucających innym śmieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza