Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni - Polpharma 81-85 (zdjęcia, wideo)

Rafał Szymański
Wyrównana walka skończyła się przegraną dla Czarnych.
Wyrównana walka skończyła się przegraną dla Czarnych. Łukasz Capar
Słaby mecz zagrała Energa Czarni z Polpharmą Stargard Gdański. Miała jednak w końcówce szansę na zwycięstwo. Los nie był łaskawy i słupszczanie zasłużenie przegrali 81:85.
Energa Czarni Słupsk - Polpharma Starogard GdańskiEnerga Czarni Słupsk - Polpharma Starogard Gdański

Polpharma - Energa Czarni (85 - 81)

Takiego widoku dawno w Gryfii nie było. Tłum rozgrzewających się przed meczem zawodników Energi Czarnych wyglądał zupełnie inaczej niż w kilka osób uzupełnionych juniorami, jak to miało miejsce w poprzednich meczach. Niestety, nie miało to przełożenia na grę słupskich zawodników.

W pierwszej połowie spotkanie zostało zdominowane przez Bena McCauleya, centra Polpharmy. Nie wyszedł w pierwszej piątce, ale gdy pojawił się na parkiecie, zdemolował słupską defensywę. Nie potrafił poradzić sobie z nim niemrawy po świątecznej przerwie Yemi Gadri-Nicholson, nie miał łatwego życia Robert Tomaszek. Ten ostatni sam tylko wie, jak łatwo i szybko, w siedem minut swojej gry złapał cztery przewinienia. McCauley zdobył w niecałe 15 minut 24 punkty (w całym meczu 34), więcej niż połowę zdobyczy gości w pierwszych 20 minutach. Przyjezdni odrobili lekcje i wiedzieli, jak umiejętnie zmusić do błędów słupskich zawodników.

Zamykali Odeda Brandweina przy linii (5 strat w pierwszej połowie) i nie przejęli się 10-punktową różnicą na minus z pierwszej kwarty. W drugiej łatwo odrobili straty. Energa Czarni pozostała w grze tylko dzięki rzutom za trzy, ale i te były loterią. W drugiej odsłonie słupszczanie tylko fragmentami potrafili dobrze bronić. W końcówce szukali szczęścia w faulach (już na 60 sekund przed końcem), ale w najważniejszej próbie przy stanie 81:83 pomylił się Robert Tomaszek. Chwilę wcześniej Brandwein nie reagował na krzyki z ławki nakazujące faulować.

- Po łatwiej pierwszej kwarcie odpuściliśmy. Znów popełniamy ten sam błąd. Rozluźniamy się, myśląc, że mecz już jest wygrany - podsumowywał Marius Linartas, szkoleniowiec Energi Czarnych.

- W końcówce kazałem faulować, bo liczyłem na szczęście w rzutach za trzy. Nie udało się - dokończył trener. - Musimy szukać zwycięstw w kolejnych meczach - mówił po meczu Marin Dutkiewicz, skrzydłowy
Energi Czarnych.

Porażka zdecydowanie zmniejszyła szanse słupszczan na awans do pierwszej szóstki. Szkoleniowiec gości Mindaugas Budzinauskas po spotkaniu był bardzo zadowolony z trzeciego z rzędu zwycięstwa swoich podopiecznych.

- Rozegraliśmy bardzo dobre zawody w Gryfii, chociaż jest to bardzo niebezpieczny teren i trudny dla
zespołów przyjezdnych. Cały mój zespół stanął na wysokości zadania, pokazał, że potrafi walczyć i zatrzymać gospodarzy. Znaleźliśmy sposób na rozgrywającego Czarnych Odeda Brandweina. Wiedzieliśmy, że zagrał ostatnio bardzo dobry mecz w Zgorzelcu przeciwko Turowowi. Teraz postanowiliśmy wymyślić na niego kilka sposobów. Zmuszaliśmy go do popełniania strat poprzez zamykanie przy linii i odcinanie od możliwości podań kolegom z zespołu. Słupski zespół według
mnie nie zagrał złego spotkania, wykorzystywał nasze słabe strony, ale w końcówce zachowaliśmy więcej zimnej krwi i skutecznie wykorzystywaliśmy rzuty wolne. Podziękowania należą się całej mojej drużynie - podsumowuje szkoleniowiec gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza