Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę nikt nie chciał uśpić rannego pieska

Zbigniew Marecki [email protected]
Chciała ulżyć cierpieniom potrąconego psa
Chciała ulżyć cierpieniom potrąconego psa sxc.hu
Barbara Budka z Kobylnicy zawiozła do Schroniska dla Zwierząt w Słupsku potrąconego przez samochód psa, ale nie znalazła tam pomocy. Długo musiała szukać kogoś, kto zakończy cierpienia zwierzęcia.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, 30 grudnia.

- Auto potrąciło psa, z wyglądu przypominającego wilczura. Kierowca odjechał. Pies się bardzo męczył, więc postanowiłam go zawieźć do weterynarza, aby go uśpił - opowiada pani Barbara.

Ponieważ to była niedziela, najpierw pojechała do weterynarza w Kobylnicy, ale nie było go w poradni. Nasza czytelniczka wybrała się więc do Słupska. Niestety, przychodnia przy ul. Armii Krajowej także była zamknięta. Dlatego pani Barbara pojechała do schroniska dla zwierząt.

- Tam jednak również nie było lekarza weterynarii, a portierzy okazali się niezbyt uprzejmi i pomocni - opowiada pani Barbara.

Ostatecznie pomógł jej Piotr Baran, lekarz weterynarii ze Słupska, do którego telefon dała pani Barbarze koleżanka. Przyjechał do swojej kliniki i uśpił psa.

- Ja jednak zostałam z pytaniem, kto w takich sytuacjach z urzędu powinien pomóc ludziom zajmującym się poszkodowanymi zwierzętami? - pyta pani Barbara.

Jak się dowiedzieliśmy, gmina Kobylnica ma podpisaną umowę z przychodnią weterynaryjną Zbigniewa Kozaka, która działa przy ul. Głównej w Kobylnicy. Zgodnie z tą umową weterynarz ma obowiązek pomagać w podobnych sytuacjach mieszkańcom gminy przez całą dobę.

- Będziemy rozmawiać z panem Kozakiem na temat tej sytuacji - zapowiada wicewójt Jan Plutowski. Według niego podobne umowy powinny mieć podpisane także inne gminy, choć nie jest to łatwe, bo nie wszyscy lekarze weterynarii chcą prowadzić takie dyżury.

- W Słupsku bezdomnymi zwierzętami ma się zajmować schronisko dla zwierząt. Natomiast na straży miejskiej spoczywa obowiązek ich przewożenia - tłumaczy z kolei Janusz Sikorski, powiatowy inspektor weterynaryjny.

Jednocześnie dodaje, że nie jest rozwiązana sprawa interwencji w przypadku zwierząt dzikich, które bywają ofiarami wypadków drogowych.

- Problem pojawia się zwłaszcza w weekendy, bo wtedy trudno liczyć na pomoc. Próbowałem to uświadamiać samorządowcom na ich konwentach, ale na razie jest tak, jakbym mówił do obrazu - dodaje Sikorski.
______________________________________________________________________________
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Chcesz podzielić się czymś z innymi internautami? Napisz do nas na adres [email protected]

Nowa odsłona Alarmu24. Teraz możesz nas poinformować o wydarzeniu w błyskawiczny sposób! Kliknij i zobacz jak to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza