Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola w Morpolu. Szukają przeterminowanych ryb

Alek Radomski [email protected]
Inspektorzy weterynaryjni sprawdzają, czy pracownicy Morpolu wypuścili na rynek przeterminowaną rybę.
Inspektorzy weterynaryjni sprawdzają, czy pracownicy Morpolu wypuścili na rynek przeterminowaną rybę. Łukasz Capar
W poniedziałek (4 stycznia) słupska inspekcja weterynaryjna rozpoczęła kontrolę Morpolu. Sprawdza, czy na rynek nie trafiła przeterminowana ryba. Produktów niezdatnych do spożycia może być nawet 150 ton.

Wczoraj (4 lutego) inspektorzy z Powiatowego Inspe­ktoratu Weterynaryjnego w Słupsku rozpoczęli kontrolę w zakładzie Morpol w Duninowie. Jednak nie tylko tam. Inspektorów ze Słupska wspomagają inspektorzy z Pucka i Lęborka. Kontrolują zakład przetwórczy należący do firmy Jantar Ltd i chłodnię firmy Pago z Lę­borka. Wszyscy sprawdzają, czy na rynek nie trafiło kilkadziesiąt ton przeterminowanej ryby.

Przeczytaj też: Morpol ma nowego prezesa

- Zbieramy informacje z kilku powiatów, kontrolujemy zakłady przetwórcze, chłodnie i dystrybutorów - wylicza Jacek Kucharski, wojewódzki inspektor ds. higieny żywności pochodzenia zwierzęcego Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Gdańsku. - Ustalamy, jaki był obrót i przemieszczanie towaru. Sprawa jest poważna i rozwojowa. Wydaliśmy już decyzje administracyjne zakazujące obrotu. Najważniej­sze, że zatrzymana partia kilkudziesięciu ton ryby nie trafi na rynek i nie zostanie przetworzona.

Ale kontrole potrwają, bo inspektorzy chcą się upew­nić, czy ryba, której data przydatności do spożycia minęła miesiąc temu, nie została przepakowana.
Jak mówi Janusz Sikorski, powiatowy lekarz weterynarii w Słupsku, jego podwładni weryfikują w Duninowie faktury i magazyny. Kontrola potrwa co najmniej kilka dni.

Wojewódzki inspektorat wie o sprawie od połowy poprzedniego tygodnia. Wczo­raj doniesienie odebrał też Główny Inspektor Weterynaryjny i objął sprawę osobistym nadzorem. Zapowiada, że zawiadomi też Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuraturę.

W doniesieniu jest mowa o niezgodnym z prawem działaniu polegającym na uszlachetnianiu ryby z gatunku cobia, tak aby nadała się do powtórnego spożycia. W grę może wchodzić nawet 150 ton o wartości około 1,5 mln euro. Ryba do Polski trafiła z Wietnamu.

Podobną informację skierowano również do naszej redakcji. W liście czytamy, że uszlachetnianie polegało głównie na glazurowaniu, przepakowywaniu w nowe opakowania filetów, polędwic z ryby oraz na nadawaniu nowych, niezgodnych z rzeczywistością handlowych dokumentów identyfikacyjnych. A to narusza nie tylko przepisy weterynaryjne. Ryba miała być składowana w Lęborku w chłodniach należących do firmy Pago. Kiedy pod koniec ubiegłego roku kończył się jej termin ważności, Pago zwró­ciło się do Morpolu, aby par­tię zabrał z chłodni, a jeśli tego nie zrobi, to towar zosta­nie zutylizowany na koszt właściciela. Jednak ryba zamiast do utylizacji miała trafić do zakładów przetwórczych. Ten wątek badają teraz inspektorzy.

Jerzy Malek, prezes Morpolu, tłumaczy, że doszło do pomyłki.

- W chłodniach Pago było na stanie około 300 ton ryby, z czego połowa faktycznie była przeterminowana i miała trafić do utylizacji. Ale Pago przez pomyłkę do Duninowa wysłało 20 ton z tej przeterminowanej partii. Wszystko zostało już zabezpieczone przez inspektorów. Ani jedna sztuka czy kilogram nie trafił na rynek - zapewnia Malek. - A nawet jeś­li, to i tak wszyscy by mówili, że jest ona dobra - dodaje rozbrajająco.

W lęborskim Pago zapewniają, że towar był dysponowany zgodnie z wytycznymi jego właściciela, czyli Morpolu. Partia przeterminowana była zablokowana i nie mogła opuścić chłodni. Potwierdza to dokumentacja, którą przekazano do inspekcji weterynaryjnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza