Wczoraj (4 lutego) inspektorzy z Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego w Słupsku rozpoczęli kontrolę w zakładzie Morpol w Duninowie. Jednak nie tylko tam. Inspektorów ze Słupska wspomagają inspektorzy z Pucka i Lęborka. Kontrolują zakład przetwórczy należący do firmy Jantar Ltd i chłodnię firmy Pago z Lęborka. Wszyscy sprawdzają, czy na rynek nie trafiło kilkadziesiąt ton przeterminowanej ryby.
Przeczytaj też: Morpol ma nowego prezesa
- Zbieramy informacje z kilku powiatów, kontrolujemy zakłady przetwórcze, chłodnie i dystrybutorów - wylicza Jacek Kucharski, wojewódzki inspektor ds. higieny żywności pochodzenia zwierzęcego Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Gdańsku. - Ustalamy, jaki był obrót i przemieszczanie towaru. Sprawa jest poważna i rozwojowa. Wydaliśmy już decyzje administracyjne zakazujące obrotu. Najważniejsze, że zatrzymana partia kilkudziesięciu ton ryby nie trafi na rynek i nie zostanie przetworzona.
Ale kontrole potrwają, bo inspektorzy chcą się upewnić, czy ryba, której data przydatności do spożycia minęła miesiąc temu, nie została przepakowana.
Jak mówi Janusz Sikorski, powiatowy lekarz weterynarii w Słupsku, jego podwładni weryfikują w Duninowie faktury i magazyny. Kontrola potrwa co najmniej kilka dni.
Wojewódzki inspektorat wie o sprawie od połowy poprzedniego tygodnia. Wczoraj doniesienie odebrał też Główny Inspektor Weterynaryjny i objął sprawę osobistym nadzorem. Zapowiada, że zawiadomi też Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuraturę.
W doniesieniu jest mowa o niezgodnym z prawem działaniu polegającym na uszlachetnianiu ryby z gatunku cobia, tak aby nadała się do powtórnego spożycia. W grę może wchodzić nawet 150 ton o wartości około 1,5 mln euro. Ryba do Polski trafiła z Wietnamu.
Podobną informację skierowano również do naszej redakcji. W liście czytamy, że uszlachetnianie polegało głównie na glazurowaniu, przepakowywaniu w nowe opakowania filetów, polędwic z ryby oraz na nadawaniu nowych, niezgodnych z rzeczywistością handlowych dokumentów identyfikacyjnych. A to narusza nie tylko przepisy weterynaryjne. Ryba miała być składowana w Lęborku w chłodniach należących do firmy Pago. Kiedy pod koniec ubiegłego roku kończył się jej termin ważności, Pago zwróciło się do Morpolu, aby partię zabrał z chłodni, a jeśli tego nie zrobi, to towar zostanie zutylizowany na koszt właściciela. Jednak ryba zamiast do utylizacji miała trafić do zakładów przetwórczych. Ten wątek badają teraz inspektorzy.
Jerzy Malek, prezes Morpolu, tłumaczy, że doszło do pomyłki.
- W chłodniach Pago było na stanie około 300 ton ryby, z czego połowa faktycznie była przeterminowana i miała trafić do utylizacji. Ale Pago przez pomyłkę do Duninowa wysłało 20 ton z tej przeterminowanej partii. Wszystko zostało już zabezpieczone przez inspektorów. Ani jedna sztuka czy kilogram nie trafił na rynek - zapewnia Malek. - A nawet jeśli, to i tak wszyscy by mówili, że jest ona dobra - dodaje rozbrajająco.
W lęborskim Pago zapewniają, że towar był dysponowany zgodnie z wytycznymi jego właściciela, czyli Morpolu. Partia przeterminowana była zablokowana i nie mogła opuścić chłodni. Potwierdza to dokumentacja, którą przekazano do inspekcji weterynaryjnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?