Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda za wskazanie zwyrodnialca, który chciał utopić psa

Bogumiła Rzeczkowska
Bajor to piękny piesek. Na pewno ludzie zwracali na niego uwagę i pamiętają właściciela.
Bajor to piękny piesek. Na pewno ludzie zwracali na niego uwagę i pamiętają właściciela. Schronisko
Słupska policja wciąż szuka zwyrodnialca, który w czwartek chciał w Słupi utopić psa. Tymczasem nagroda za jego wskazanie rośnie.

W czwartek opisaliśmy dramatyczną historię psa, który ocalał dzięki przechodniom. Wtedy przed południem kobieta idąca ul. Rybacką wzdłuż rzeki zauważyła w wodzie worek. Coś w nim się ruszało, skomlało. Słupszczanka zobaczyła też wyciągniętą z worka łapkę. Razem i innym przechodnim wyciągnęła worek z rzeki. Okazało się, że jest obciążony kamieniem, a w środku znajduje się żywy pies. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Na miejsce przyjechała policja. Jedni funkcjonariusze badali teren, drudzy zawieźli psinę do schroniska. Bajor, bo tak nazwano psa, natychmiast trafił do weterynarza. Był mokry, brudny, zapchlony i bardzo wychłodzony. Nie miał żadnych obrażeń. Po wysuszeniu okazał się nawet dosyć zadbanym i odkarmionym psem.

Zobacz także: Chcieli utopić psa, wrzucili go do rzeki w worku z kamieniem. Ledwo przeżył

Policja apeluje do wszystkich, którzy w czwartek między godziną 9. a 11. przechodzili w okolicy Rybackiej. Najprawdopodobniej wtedy ktoś niósł tamtędy w charakterystycznym żółtym jutowym worku psa.

Anna Strąk, zastępca kierownika słupskiego schroniska, inspektor do spraw ochrony zwierząt, przesłała nam nowe zdjęcie Bajorka.

- Na tych zrobionych zaraz po przyjęciu do schroniska był mokry i przestraszony. Teraz wygląda jak wcześniej, więc może go ktoś rozpozna i wskaże właściciela. Mam nadzieję, że ta osoba się znajdzie - wierzy Anna Strąk.

Zaraz po naszej informacji na gp24.pl pojawiły się reakcje. Posłanka Jolanta Szczypińska wyznaczyła nagrodę, wysoką, jak ją określiła, za wskazanie właściciela.

- W piątek zadzwonił do nas pan Patryk z Warszawy. Nie chciał zbyt wiele o sobie mówić, ale był poruszony tym zdarzeniem. Zaoferował, że do tej nagrody dołoży od siebie jeszcze pięćset złotych - mówi pani inspektor. - W schronisku był też mężczyzna, który przywiózł karmę dla Bajorka.

Piesek powoli zaczyna jeść, wychodzi na zewnątrz. - Jest już bardziej kontaktowy, zaczyna merdać ogonem - mówi Anna Strąk. - Jednak wycofuje się, kiedy podchodzi do niego pracownik mężczyzna. Woli, gdy opiekują się nim kobiety. Być może dlatego, że to mężczyzna wyrządził mu krzywdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza