Nasza czytelniczka przysłała kilka dni temu list do naszej redakcji. Pisze w nim o skandalicznym, jej zdaniem, zachowaniu jednego z kierowców autobusu słupskiego PKS jeżdżącego na trasie do Motarzyna. Twierdzi, że jego złe zachowanie powtarza się regularnie.
- Kierowca PKS Słupsk z Niemczewa jest na tyle bezczelny, że krzyczy na pasażerów, którzy w trakcie jazdy poczują się źle i proszą kierowcę, aby się zatrzymał - twierdzi kobieta. - Zimą nie włącza nawet na chwilę ogrzewania. W jego autobusie jest zatem zimno i brudno. Zdaniem kobiety, kierowca nie potrafi rozmawiać z pasażerami.
- Kiedyś pojechał do Goszczyna, choć tej miejscowości nie ma na trasie, bo zawoził po prostu kolegę do domu. Tymczasem dziewczyna, która mieszka w Goszczynie, wysiadła w Niemczewie, bo kierowca ani słowem się nie odezwał, że będzie przejeżdżał przez jej miejscowość. A wie, gdzie ona mieszka.
Zobacz także: Różaniec w autobusie miejskim w Słupsku wzbudza kontrowersje. Zniknie
Dziewczyna musiała więc iść po ciemku i w ogromną ulewę dwa kilometry do domu - uważa nasza czytelniczka.
Pisze również, że kierowca krzyczy na pasażerów, gdy ci nie mają odliczonej kwoty na bilet, a kasetkę bardzo często ma pełną drobnych pieniędzy.
- Zdarzało się również, że nie stawał na przystanku zimą, gdy był kilkunastostopniowy mróz, a osoby czekały na autobus, lub ubzdura sobie, że w Niemczewie są dwa przystanki i specjalnie dla niego trzeba stawać na tym drugim, chociaż nigdy nie wiemy, czy akurat ten kierowca będzie jechał. A inni kierowcy pytają, czemu te osoby stoją akurat tam - twierdzi kobieta.
- Również rano, gdy kilka, czasami nawet kilkanaście osób stoi w autobusie, kierowca hamuje bardzo ostro. Raz zdarzyło się, że starsza pani poleciała na przednią szybę, a kierowca się uśmiechnął i powiedział: "Mogła się pani trzymać, albo usiąść". Kiedyś nie zabrał też mieszkanki Goszczyna, bo powiedział, że sobie nie życzy, żeby mokre osoby siedziały u niego w autobusie.
Prezes słupskiego PKS Mirosław Kaźmierski sprawdził sygnał czytelniczki. Twierdzi jednak, że nie udało mu się ustalić, o którego konkretnie kierowcę chodzi pasażerce.
- Nasz dział przewozów i marketingu przeprowadził postępowanie wyjaśniające. Niestety, brak informacji o dacie i godzinie kursu lub numerze autobusu nie pozwolił nam na jednoznaczne ustalenia, przy czym przegląd tachografów nie wykazał dodatkowej jazdy - twierdzi Mirosław Kaźmierski.
- Jednak przeprowadziliśmy rozmowy z kierowcami obsługującymi ten kierunek, aby nieprawidłowości, o jakich pisze ta pani, już się nie zdarzały.
Prezes PKS zapewnia, że kierowca musi ogrzać pojazd przed wejściem pasażerów, nie może zbaczać z trasy kursu, a w kontaktach z pasażerami powinien być uprzejmy.
- Jeśli było inaczej, przepraszamy - stwierdza. Prosi również, aby osoby mające uwagi dotyczące PKS, informowały również o czasie kursu lub o numerze pojazdu, co ułatwi wyjaśnianie spraw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?