12 lat więzienia za próbę zabójstwa słupskiego ginekologa

Sąd Apelacyjny nie miał wątpliwości, że wyrok, jaki zapadł w Sądzie Okręgowym w Słupsku jest słuszny. Apelację obrony uznał za "oczywiście bezzasadną".

Tomasz P., 38-letni mieszkaniec podsłupskiej gminy, został skazany na 12 lat więzienia w październiku ubiegłego roku. Proces trwał pięć miesięcy i ze względu na dobro pokrzywdzonego lekarza toczył się za zamkniętymi drzwiami.

Sąd jednak publicznie uzasadnił wyrok. Mimo poszlakowego charakteru sprawy, uznał że to właśnie Tomasz P. chciał zabić Rafała Iwaszkę, spowodował u pokrzywdzonego chorobę zagrażającą życiu oraz kalectwo, bo doprowadził do utraty wzroku w prawym oku.

Zobacz także: Słupska prokuratura: to była próba zabójstwa doktora Iwaszki

Do tragicznego zdarzenia doszło w maju 2011 roku na osiedlowym parkingu przed domem lekarza. Napastnik zaatakował wieczorem, gdy ginekolog wracał wieczorem z pracy. Uderzał ofiarę deską po głowie i kopał. Życie lekarza uratowały dwie operacje.

Tomasz P., mąż pacjentki, został zatrzymany już następnego dnia. Według świadków, miał pretensje do lekarza o sposób badania żony - bez bielizny, w ogóle nie akceptował badań dopochwowych. Kilka miesięcy wcześniej naszedł lekarza w jego gabinecie z pretensjami o sposób badania żony.

Oskarżony o napaść nigdy się nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Jednak pogrążyły go badania śladów biologicznych na liście -anonimie, który sprawca zostawił przy skatowanym lekarzu.

Z treści listu, którą ułożył z wyciętych z gazety i naklejonych na kartce liter, wynikało, że na ginekologu właśnie został wykonany wyrok. Z jednej literki "i" udało się wyizolować DNA oskarżonego.

Sąd wziął także pod uwagę poglądy Tomasza P. na temat badań ginekologicznych kobiet.

Tomasz P. został skazany także na pół roku więzienia za zniszczenie samochodu lekarza. Kara łączna to 12 lat. Zapłaci też 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia lekarzowi. Wyrok teraz jest już prawomocny.