Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawiniła pracownica szpitala. Przeprosiła poszkodowanych

Katarzyna Sowińska [email protected]
Pracownica szpitala stawiła się osobiście z przeprosinami u osób, które nie zostały przyjęte do lekarza.
Pracownica szpitala stawiła się osobiście z przeprosinami u osób, które nie zostały przyjęte do lekarza. Archiwum
W piątek (1 marca) w domu niepełnosprawnego słupszczanina pojawiła się pracownica szpitala i przeprosiła za błąd. Zadecydował o tym dyrektor placówki.
Zarejestrowałam męża na wizytę w szpitalu na 27 lutego na godzinę 16 - opowiada Mieczysława Nakonieczna, żona niepełnosprawnego 63-latka.

- Słupscy dentyści w warunkach ambulatoryjnych nie przyjmują ludzi niepełnosprawnych. W dniu wyznaczonej wizyty przygotowałam męża, a muszę powiedzieć, że jest to dla mnie poważne przedsięwzięcie, muszę go ubrać, sprowadzić. Zamówiłam taksówkę i pojechaliśmy do szpitala. Już na samym początku miałam problem, żeby w ogóle trafić w odpowiednie miejsce. Pokierowała nas szatniarka. Kiedy dotarliśmy w końcu na miejsce, okazało się, że poradnia jest zamknięta. W tym samym czasie przyszła jeszcze jedna pani z synem, z karteczką opatrzoną pieczątką, na której miała zapisany taki sam termin wizyty. Kobieta była również zdezorientowana całą sytuacją.

Czytaj również: Odesłali ze szpitala schorowaną kobietę. Zabrakło miejsca

Pani Mieczysława Nakonieczna, pchając męża siedzącego na wózku, przez dłuższy czas poszukiwała kogoś, kto wyjaśniłby jej, dlaczego musiała przyjechać na darmo.

- Chodziłam od Annasza do Kajfasza i nikt nie potrafił udzielić mi odpowiedzi - kontynuuje słupszczanka. - Zmęczeni wróciliśmy z niczym do domu. Próbowałam później skontaktować się z dyrektorem szpitala, pożalić się. Usłyszałam, że muszę napisać pismo, a dyrektor nie może spotkać się ze mną osobiście, bo jest bardzo zajęty. Dla mnie to skandal, jak tak można traktować ludzi? Dlatego zadzwoniła do "Głosu".

O jak najszybsze wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Ryszarda Stusa, dyrektora słupskiego szpitala.

- Zawiniła pracownica, rejestratorka - odpowiedział na nasze pytanie dyrektor. - Nie wiem, z jakiego powodu pomyliła dni, w których przyjmowani są pacjenci niepełnosprawni. Pracownica została zobligowana przeze mnie do osobistego przeproszenia obu poszkodowanych rodzin. Stało się bardzo źle, przez błąd jednego człowieka zła opinia spada na cały szpital. Oczywiście pacjenci zostaną natychmiast przyjęci przez lekarza.

Karetka przyjechała po godzinie. Dyspozytorka zawieszona

Rzeczywiście - w progach państwa Nakoniecznych pojawiła się osobiście pracownica słupskiego szpitala, przepraszając za powstałe zamieszanie.

- Jesteście cudotwórcami - skomentowała pani Nakonieczna. - Bez pomocy "Gło­su" zwykły człowiek się w wielu sytuacjach w Słupsku nie przebije. Bardzo dziękuję za pomoc. I ku mojemu zaskoczeniu - przyszła do nas z przeprosinami rejestratorka. Zostaliśmy również umówieni na wizytę.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza