Po zakończonym wcześniej procesie na piątek (1 marca) słupski sąd okręgowy wyznaczył ogłoszenie wyroku w sprawie 28-letniego Piotra R., oskarżonego o zabójstwo ojca i wuja. Finału sprawy jednak nie było, bo proces został wznowiony.
Sędzia Aldona Chruściel--Struska chciała uprzedzić o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzuconego głównemu oskarżonemu. Na sali jednak zabrakło obrońców i prokuratora, a w tej sytuacji ich obecność była konieczna, więc rozprawę odroczono do 12 marca.
Tymczasem już raz sąd, kończąc proces, uprzedził o tym, że Piotr R. może zostać skazany za inny czyn niż ten wynikający z aktu oskarżenia. Sąd wtedy uprzedzał, że w przypadku pokrzywdzonego ojca może to być pobicie lub nieudzielenie pomocy ofierze, a nie zabójstwo.
Czytaj również: Podejrzany o zabójstwo ciotki pod obserwacją psychiatrów
Najprawdopodobniej kolejne wątpliwości zrodziły się w trakcie narady. Prokuratura ma inne zdanie i do końca broni aktu oskarżenia.
- W tej sprawie nie znamy współsprawcy, ale pierwsze wyjaśnienia Piotra R. złożone w śledztwie wskazują na to, że jest on sprawcą - mówiła w mowie końcowej prokurator Beata Majewska, domagając się za dwa zabójstwa 25 lat więzienia. Oskarżonego obciążają też członkowie rodziny, którzy nie skorzystali z prawa odmowy zeznań.
Oskarżony przyznał się do udziału w dwóch zabójstwach - ojca i wuja, choć stwierdził, że ojca tylko uderzył, a resztę dopełnił jego przyrodni brat. Piotr R. w sądzie wycofał się z tych wyjaśnień. Jednak to, że wcześniej mówił prawdę, potwierdziły badania wariograficzne.
Według prokurator Majewskiej, kara 25 lat więzienia za dwie ofiary jest uzasadniona.
- To były wyjątkowo brutalne, bestialskie zbrodnie - argumentowała. - Ofiary zostały skrępowane, zmarły w cierpieniach.
Zobacz także: Odpowie za zmasakrowanie konkubiny. Grozi mu dożywocie
Bracia 61-letni Krzysztof i 60-letni Zdzisław R. zostali zabici na posesji przy ul. Na Wzgórzu we wrześniu 2010 roku. Do zbrodni doszło w miejscu zamieszkania ofiar. Ich ciała zmasakrowano nogą od stołka. Krzysztof R. był także duszony. Obaj - bici pięściami i kopani po głowach. Krzysztof R. został okradziony ze 130 złotych i tytoniu. Później ciała zostały związane i przeniesione do komórki z drewnem. O bestialską zbrodnię prokuratura oskarżyła Piotra R., syna zabitego Krzysztofa. Według ustaleń, w czasie spożywania alkoholu doszło do szamotaniny i bójki. Piotr R. działał wspólnie z innym nieustalonym mężczyzną.
Jednak ta sprawa ma swoją historię. Początkowo prokuratura podejrzewała także starszego przyrodniego brata (z jednej matki) Piotra R. - 36-letniego obecnie Józefa Waligórę (mężczyzna zgodził się na ujawnienie jego nazwiska), który miał pretensje do ojczyma o jakiś dług. To, że Józef był tego dnia w Słupsku, potwierdziła także matka obu braci.
Czytaj też: Śmierć kobiety ze słupskiej czeczeni to zabójstwo
Jednak zaraz po zbrodni Józefa Waligóry policja nie znalazła w Słupsku. Rozesłano za nim list gończy. Mężczyzna został zatrzymany na początku stycznia 2011 roku w małej miejscowości w Szwajcarii. Podróżował po Europie, zatrzymując się i pracując we wspólnotach Fundacji Emaus, która zajmuje się bezdomnymi. Podejrzanego sprowadzono do Polski w ramach przyspieszonej ekstradycji. Waligóra trafił do aresztu. Nie przyznał się. W czasie śledztwa to on zażądał badania wariografem. Wyszło, że nie mówi prawdy - w przeciwieństwie do Piotra, który się wtedy przyznawał.
Tymczasem śledztwo potoczyło się w innym kierunku, bo potwierdziło się alibi Waligóry: w czasie, gdy doszło do zbrodni, był w szpitalu we Francji, co zeznała francuska lekarka. Waligóra wyszedł z aresztu po prawie dziewięciu miesiącach tymczasowego aresztowania. Badania biologiczne także nie wykazały jego śladów na miejscu zbrodni. Ostatecznie śledztwo przeciwko niemu zostało umorzone, a przed sądem stanął Piotr R. Jednak z opinii biegłych wynika, że zbrodnię popełniły dwie osoby. Dlatego Piotra R. oskarżono o dokonanie zabójstw wspólnie z inną osobą, lecz nieustaloną.
Przed sądem odpowiada także Teresa G., konkubina zabitego Krzysztofa, która zmywała krew ze ścian. Została oskarżona o zacieranie śladów zbrodni, której była świadkiem i niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie. Grozi jej do pięciu lat więzienia. W jej przypadku z kolei sąd uprzedził, że może zostać skazana jedynie za pierwszy czyn. Dla niej prokuratura zażądała kary w zawieszeniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?