Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Kamińska-Sobczyk: "Trzy świnki" są wyjątkowe

Daniel Klusek
Małgorzata Kamińska-Sobczyk (z lewej) w towarzystwie Sabiny Soboń, konsultantki programowej w Tęczy, i trzech uroczych świnek.
Małgorzata Kamińska-Sobczyk (z lewej) w towarzystwie Sabiny Soboń, konsultantki programowej w Tęczy, i trzech uroczych świnek. Łukasz Capar
Rozmowa z Małgorzatą Kamińską-Sobczyk, dyrektor Teatru Lalki Tęcza w Słupsku o fenomenie przedstawienia dla dzieci "Trzy świnki".

Byłem tydzień temu na premierze "Trzech świnek". Byłem również w ostatnią sobotę. Rzadko można zobaczyć aż tyle osób na widowni. Publiczność siedziała nawet na dostawkach. Jednym słowem: sukces.

- To prawda, że zainteresowanie tym spektaklem jest rekordowe. Nie wszystkie nasze przedstawienia spotykają się z tak dużym odzewem publiczności. Na widowni jest 159 miejsc, na "Trzy świnki" widzów przychodzi znacznie więcej. Nadkomplety oczywiście nam się zdarzają, ale głównie na premierach. "Trzy świnki" są wyjątkowe, bo przyciągają komplety widowni również po premierze. Ostatnio część dzieci siedziała na kolanach rodziców, żeby wszyscy mogli się pomieścić. Ale na szczęście każdy, kto przyszedł i kupił bilet, znalazł miejsce na widowni.

Jest pani tym zaskoczona?

- Trochę tak, chociaż już przed premierą było widać, że przedstawienie się podoba. W czasie ferii mieliśmy trzy otwarte i darmowe próby generalne. Już wtedy dzieci bardzo dobrze się bawiły, a przy okazji zobaczyły, jak reżyser pracuje z aktorami.

A potem nastąpiło pospolite ruszenie na kasę biletową?

- Również, ale mamy też bardzo dużo rezerwacji telefonicznych. Niektórzy rezerwowali bilety zaraz po premierze. Na ostatnią sobotę mieliśmy aż sto rezerwacji. To rekord. Na najbliższe przedstawienie "Trzech świnek" też przyjmujemy sporo rezerwacji telefonicznych. Bilety można też rezerwować, wysyłając do nas e-maila.

Na niektóre przedstawienia nie można już kupić biletów?

- To prawda, komplety publiczności mamy na trzy kolejne przedstawienia grane we wtorek, czwartek i jeden ze spektakli w przyszły poniedziałek. Na najbliższą sobotę wejściówki można kupić bez problemu. Ale widać, że powoli zaczyna się tworzyć moda na bycie z dzieckiem w teatrze.

W czym tkwi tajemnica frekwencyjnego sukcesu historii świnek? Przecież to premiera wznowieniowa, Tęcza grała ją przed pięciu laty.

- To jest spektakl dla dzieci w wieku od trzech do dziewięciu lat. U nas publiczność bardzo szybko się zmienia. Dzieci, które teraz mają trzy czy cztery lata, poprzedniej wersji nie mogły widzieć, bo nie było ich na świecie. A wiadomo, że 15-latek już do nas nie przyjdzie. Ta bajka jest bardzo atrakcyjna dla dzieci. Trafia w ich emocje, jest bardzo komunikacyjna. Maluchy bardzo często krzyczą do świnek, że zbliża się wilk. Czasem tak głośno, że aktorzy mają problem, żeby przebić się z tekstem. Wilk też nie jest bardzo groźny, dzieci nie muszą się go bać, mogą się z niego nawet śmiać.

Śmieją się jednak nie tylko dzieci, ale również dorośli.

- To jest klasyczna bajka i wszyscy ją znają. Rodzice czy dziadkowie, którzy przychodzą z dziećmi, mogą wrócić do swoich lat dziecięcych.

Klasyka lepiej się sprzedaje niż współczesne bajki?

- Oczywiście. Bilety kupują rodzice, więc wybierają tytuły, które znają.

W tym sezonie planuje pani aż trzy premiery wznowieniowe i tylko jeden zupełnie nowy tytuł. Łatwiej jest zrobić wznowieniówkę?

- Przede wszystkim taniej, bo jest już gotowa muzyka, scenografia i lalki. Zmieniają się natomiast aktorzy.

Jakie przedstawienia, obok "Trzech świnek", cieszą się jeszcze największym zainteresowaniem widzów?

- Rekordzistą jest "Tomcio Paluch", gramy to przedstawienie nieprzerwanie od 1990 roku. Od kilku lat z afisza nie schodzi też "Jaś i Małgosia". Mam nadzieję, że równie chętnie dzieci będą chodzić na kolejną premierę. Już 6 kwietnia wznawiamy "Czerwonego Kapturka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza