Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wolontariusz: W PCK w Słupsku marnowała się pomoc (zdjęcia)

Zbigniew Marecki [email protected]
Wolontariusz robił zdjęcia wyrzucanej, przeterminowanej żywności. Policzył, że tylko podczas jego obecności wyrzucono ok. 500 opakowań z mlekiem, ryżem i mąką. Do tego wiele opakowań makaronów. Żywność magazynowano w skandalicznych warunkach. W brudzie i wilgoci, na pastwę gryzoni. Dotyczy to także odzieży i rzeczy trwałych.
Wolontariusz robił zdjęcia wyrzucanej, przeterminowanej żywności. Policzył, że tylko podczas jego obecności wyrzucono ok. 500 opakowań z mlekiem, ryżem i mąką. Do tego wiele opakowań makaronów. Żywność magazynowano w skandalicznych warunkach. W brudzie i wilgoci, na pastwę gryzoni. Dotyczy to także odzieży i rzeczy trwałych. Archwium/Dariusz Zatorski
W słupskim PCK wyrzucaliśmy przeterminowaną żywność - twierdzi Dariusz Zatorski, wolontariusz.

Żywność z PCK na śmietniku

Dyrekcja placówki nadal milczy w sprawie kontrowersji wokół słupskiego oddziału organizacji.

Jak już informowaliśmy, Wydział Przestępstw Gospodarczych słupskiej policji prowadzi dochodzenie w sprawie nieprawidłowości, które przed świętami odkryto podczas kontroli w Domu Interwencji Kryzysowej. Sprawę zarządzania oddziałem kontroluje też centrala organizacji.

Tymczasem z naszą redakcją skontaktował się Dariusz Zatorski spod Wejherowa. Od marca do października ub. roku pracował jako wolontariusz w Oddziale Rejonowego PCK w Słupsku.

- Zostałem tam skierowany, odbywając karę w więzieniu w Ustce. W czasie tej pracy byłem świadkiem bulwersujących sytuacji - opowiada Zatorski.

Zobacz też: Afera. Co się działo w słupskim PCK?

- Przez moje ręce przeszło mnóstwo przeterminowanej żywności, która zamiast trafiać w odpowiednim czasie do rąk potrzebujących, była później wyrzucana.
Według niego wynikało to z niepojętego dla niego sposobu gospodarowania przez dyrektor Janinę Dziobę. Mimo tego, iż codziennie do PCK zgłaszało się wielu potrzebujących pomocy.

- Pani dyrektor zlecała nam, wolontariuszom regularne "czyszczenie magazynów". Mieliśmy przemycać przeterminowaną żywność do śmietników tak, aby nie widziały tego postronne osoby i nie można było zidentyfikować pochodzenia żywności w śmietnikach - dodaje Zatorski.

Według niego żywność pochodziła przede wszystkim ze zbiórek, pomocy UE i z Banku Żywności, gdyż zawierała informację na opakowaniach.

- Aż serce krwawiło. Żywność, która była przechowywana w garażu, w wilgotnych piwnicach, była spleśniała, pogryziona przez myszy. Niektóre produkty leżały tam nawet kilka lat - podkreśla Zatorski.

Przeczytaj również: Dom Interwencji Kryzysowej w Słupsku pod kontrolą władz PCK i policji

Wolontariusz został już przesłuchany przez policję. Natomiast dyr. Janina Dzioba nie chciała komentować informacji i zdjęć Zatorskiego. - Tym wszystkim zajmuje się policja. Nie będę się wypowiadać - ucięła rozmowę z "Głosem".

Dyrektorka oddziału PCK ma cofnięte pełnomocnictwa przez zarząd organizacji. Oznacza to, że nie może podpisywać dokumentów. Formalnie jednak nadal kieruje jednostką w Słupsku.
_______________________________________________________________________
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Zrobiłeś zdjęcie lub nagrałeś film? Chcesz podzielić się czymś z innymi internautami? Napisz do nas na adres [email protected]

Nowa odsłona Alarmu24. Teraz możesz nas poinformować o wydarzeniu w błyskawiczny sposób! Kliknij i zobacz jak to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza