Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwa na grube miliony. Sprawa w słupskim sądzie

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Oszustwa na grube miliony.
Oszustwa na grube miliony. Archiwum
Słupska prokuratura okręgowa oskarżyła Ryszarda K. o oszustwa na ogromną skalę. Akt oskarżenia to scenariusz w stylu parady oszustów.

Ryszard K., były właściciel ośrodka wypoczynkowo-rehabilitacyjnego GlobeTrot w Ustce i wynajem apartamentów przy ul. Na Wydmie, biznesmen z wykształceniem zawodowym, celebryta z mianem Złotousty o wielkim darze przekonywania ludzi do robienia z nim interesów. Wyróżniony przez władze miasta za włączenie się do organizacji sezonowych imprez.

Jednak trudno go znaleźć na fotografiach. Ryszard K. stronił od obiektywów. Znajomi zwracali się do niego Marek, bo nadal używał swojego prawdziwego imienia. Marek B., ps. "Rudy", to gangster, który poszedł na współpracę z organami ścigania i został świadkiem koronnym w procesie łódzkiej "ośmiornicy". Tym samym zmienił swoją tożsamość.

Jednak tylko w tamtej sprawie mógł liczyć na uniknięcie kary, bo przywileje świadka koronnego działają tylko wstecz. Korzyści, jakie dostał od państwa Marek B., nie dotyczą Ryszarda K. A ten w Słupsku dwukrotnie był skazywany za przestępstwa karne skarbowe.

Biznes w Ustce prowadził do końca 2008 roku. Wyjechał ścigany przez komorników, nie martwiąc się losem pracowników i pacjentów. Jednak zanim pojawił się w różnych miejscach Polski, nad morzem do wspólnych interesów przekonał kilka osób.

Tak twierdzi słupska prokuratura okręgowa, która zarzuciła Ryszardowi K. oszustwo - od lipca 2005 roku do końca 2007 roku wyłudził ponad 570 tysięcy złotych od dwóch osób. Pokrzywdzeni wpłacili mu pieniądze jako zaliczki na zakup działek budowlanych, mieszkań i lokali użytkowych. Ryszard K. nie ulokował ich w nieruchomościach i nigdy ich nie zwrócił.

To był jednak czubek góry lodowej, bo w śledztwie ustalono, że Ryszard K. oszukał ludzi na grube miliony. Akt oskarżenia z zarzutami oszustw i przywłaszczenia powierzonego mienia znacznej wartości trafił do Sądu Okręgowego w Słupsku.

- Oskarżony ma 50 zarzutów. W sprawie jest 51 pokrzywdzonych osób prywatnych i firm z całej Polski. Zostało przesłuchanych 81 świadków - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej. - Cztery zarzuty przedstawiono też Aleksandrze Annie A. z Łodzi, wówczas partnerce Ryszarda K., która w kilku sprawach działała razem z nim, także podrobiła dokumentację o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej i zbyła majątek firmy, uniemożliwiając wierzycielom odzyskanie pieniędzy. Oskarżona chce dobrowolnie poddać się karze i prokurator na to się zgodził.

Do robienia interesów Ryszard K. potrafił każdego namówić. Na liście oszukanych są osoby ze świecznika, poważni przedsiębiorcy, np. deweloperzy czy z branży budowlanej i maszynowej. Taki też charakter miały obietnice bez pokrycia Ryszarda K. - lokowania pieniędzy w nieruchomości, zarabiania na parkometrach, parkingach czy nawet toaletach publicznych. Pokrzywdzeni powierzali mu majątek - po 200, 300, 650 tysięcy złotych czy nawet powyżej miliona.

Od jednego z nich K. wziął 450 tys. zł, wystawił weksel in blanco bez pokrycia. Zapewnił jednak, że ma czym spłacić i w zastaw zaoferował cudze mieszkanie. Oszukiwał, że jest zarządcą płatnych parkingów i brał pieniądze za umożliwienie innym prowadzenia tam działalności gospodarczej. Zawierał fałszywe kontrakty na dzierżawy parkingów i toalet publicznych - np. przed szpitalem wojskowym w Lublinie czy przed klasztorem na Jasnej Górze w Częstochowie, w Warszawie i w Piotrkowie. Podobnie było z branżą usług sprzątania.

Od warszawskiej bizneswoman Ryszard K. wziął najpierw 650 tys. zł na wspólny zakup ośrodka wczasowego. Później prawie 1,2 mln zł i ponownie 1,1 mln zł. Przy okazji, działając jako reprezentant jej firmy, oszukał inne osoby. Skusiło go także złoto warszawianki o wartości ponad 60 tys. zł. Obiecał jej korzystną sprzedaż biżuterii, którą przechowywała w depozycie i odebrał stamtąd złoto w imieniu kobiety - broszę, puderniczkę, zegarek, kolczyki z perłami, trzy pierścionki z diamentami, najdroższy za 13,5 tys. zł i pierścionek z brylantem za 18 tys. zł. Jedynie nieliczni pokrzywdzeni odzyskali część pieniędzy. Ryszard K. był ścigany listem gończym za wyłudzenie 300 tysięcy złotych od ustczanina. Został zatrzymany w Warszawie pod koniec lipca ubiegłego roku i aresztowany w Słupsku. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza