- Przez wiele lat zajmowałem się wyłącznie hodowlą trzody chlewnej. Mam 30 macior. Roczna produkcja to 700 tuczników. Zawsze chciałem robić coś więcej, niż sprzedaż żywca - mówi Edward Szepel, rolnik z podmiasteckiego Węgorzynka. - Stąd prosta droga do produkcji własnych wyrobów wędliniarskich. Najpierw na własne potrzeby, a od trzech miesięcy na zewnątrz. Stawiam na tradycyjne, zdrowe produkty. Firmuję je własnym nazwiskiem, a więc nie ma i nie może być żadnych wpadek. Dzięki temu, że sam hoduję świnie, to mam wpływ na to w jakich warunkach przebywają i czym się odżywiają, co jest bardzo ważne w późniejszej jakości mięsa i wyrobów. Nie stosuję pasz genetycznie przetworzonych. Mam certyfikaty, które potwierdzają zachowanie norm bezpieczeństwa na każdym etapie produkcji, od "zagrody do widelca". Na każdym etapie produkcji ważna jest oczywiście higiena.
Produkcja tradycyjnych wyrobów odbywa się w Węgorzynku. To m.in. wędzonki - szynki, kiełbasy. Też wyroby podrobowe: wątrobianki, salcesony, kaszanki. Szepel, razem z rzeźnikiem, który pomaga mu w produkcji, korzysta z dawnych receptur, w niektórych przypadkach nieco zmodyfikowanych. - Wtedy nie było żadnych polepszaczy, wstrzykiwania w mięso wody, itd. Korzystamy ze starych polskich receptur, jak i autriackich. Nie kupuję zmielonych przypraw w sklepach, a sam je przygotowuję. - Moje produkty mają być zdrowe i smaczne, stąd ważny jest każdy element - zaznacza Szepel. Na temat przemysłowej produkcji masarniczej rolnik z Węgorzynka ma wyrobione zdanie. - Niestety, te wyroby nafaszerowane są chemią i innymi składnikami. Często jest tak, że z kilograma mięsa w produkcji przemysłowej uzyskuje się dwa kilogramy wyrobu. No przecież mięsa nie przybywa. Łatwo porównać jakie są wartości odżywcze wyrobów z przemysłowej produkcji i tradycyjnej, nie mówiąc już o smaku - mówi Szepel. Wędzarnia Szepela opalana jest wyselekcjonowanym drewnem m.in. czereśniowym, co ma też znaczenie dla smaku i trwałości.
W Węgorzynku nie ma produkcji na dużą skalę, choć wyroby Szepela trafiają już do sklepów w Koszalinie, Kołobrzegu i Miastku. W dwóch pierwszych to sklepy "Zagroda", które oferują wyłącznie produkty tradycyjne. W Miastku to sklep Zbigniewa Topki "Patrycja" przy ulicy Armii Krajowej. Wyroby można też kupić w samym gospodarstwie w Węgorzynku.
- Myślę o rozbudowie zakładu. Mam już projekt. W Polsce coraz więcej ludzi docenia takie tradycyjne i zdrowe wyroby. I to cieszy - mówi Szepel.
Edward Szepel produkuje w Węgorzynku tradycyjne smaczne wyroby wędliniarskie
Fot. Andrzej Gurba
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?