Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdesperowany syn obwinia szpital o śmierć ojca. Szpital: procedur dochowano

Aleksander Radomski [email protected]
Słupski szpital.
Słupski szpital. Archiwum
Zdesperowany syn obwinia szpital, że ten źle ocenił stan zdrowia ojca. Uważa, że spowodowało to śmierć rodzica. Prokuratura wszczęła śledztwo. Szpital zapewnia: procedur dochowano.

- Wystarczyło przeprowadzić dodatkowe badania, a ojciec by żył - Daniel Raczek jest przekonany, że w szpitalu nie dość dokładnie zbadano jego ojca, który uległ nieszczęśliwemu upadkowi.

Według świadków, którzy widzieli zajście, ojciec pana Daniela równowagę stracił pod domem. Przewrócił się i uderzył tyłem głowy o chod­nik. Próbował wstać, ale po chwili dostał drgawek i stracił przytomność. - Próbowaliśmy udzielić ojcu pierwszej pomocy - relacjonuje syn.

- Od razu zadzwoniliśmy po pogotowie.

W potylicy była rana od ude­rzenia, z której sączyła się krew. Widoczny był też krwiak. Pogotowie zabrało męż­czyznę na Szpitalny Oddział Ratunkowy, gdzie od przyjęcia do wypisu ranny spędził około dwóch godzin. Lekarz stwierdził podskórnego krwiaka, a na ranę założył opatrunek. Zrobiono też zdjęcie RTG. Następnie poszkodowanego wypisano do domu z opisem "stan ogólnie dobry".

Jak podkreśla rodzina pacjenta, zaraz po powrocie do domu mężczyzna miał problemy z poruszaniem się. Od razu poszedł spać. Na drugi dzień nie można było go już obudzić. Żył, ale był nieprzytomny. Jakby w śpiączce.

Znów wezwano pogoto­wie. Pacjent ponownie trafił na SOR, gdzie wykonano już badanie tomograficzne gło­wy. Okazało się, że krwiak się rozlał i zarządzono natychmiastową operację. Po niej jednak mężczyzna zmarł, nie odzyskawszy przytomności.

Rodzina uważa, że gdyby za pierwszy razem dokonano właściwego rozpoznania, nieszczęścia można by było uniknąć. - Brak odpowiednich działań przyczynił się do śmierci ojca - napisał Daniel Raczek w zawiadomieniu do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.

Ze skargą zwrócił się też do dyrekcji szpitala. Dyrektor Ryszard Stus odpisał, jakie procedury medyczne zostały zastosowane podczas obu przyjęć na SOR. Co do zarzutu nieprawidłowego rozpoznania przy pierwszym przyjęciu przedłożył wyjaśnienia lekarza, który badał wówczas ojca.

Lekarka stwierdza, że upa­dek nastąpił po spożyciu alkoholu (wg rodziny mężczy­zna wypił dwa piwa - dop. ar). Według jej oceny uraz nie był groźny, ponieważ pacjent był przytomny, a źrenice prawidłowo reagowały na bodźce. Nie stwierdzono niewydolności krążenia i oddychania. Na dodatek zdjęcie rtg czaszki nie wykazało zmian pourazowych. Po dwóch godzinach wobec braku patologicznych obja­wów neurologicznych pacjent został wypisany i odebrany przez rodzinę.

- Według opinii pani dok­tor objawów wskazujących na konieczność wykonania badań dalej posuniętych nie było i ja to przyjmuję do wiadomości - mówi Ryszard Stus.

Zapytany, czy jego zdaniem tomograf w tym wypadku był potrzeby odpowiada, że po to są badania przesiewowe, jak wykonane zdjęcie RTG czaszki, żeby wskazać, czy istnieją przesłanki do dalszych, specjalistycznych badań.

- Jeśli stwierdzono by pęknięcie czaszki wskazujące na możliwość uszkodzenia móz­gu, to na pewno tomografia byłaby zrobiona - zapewnia dyrektor Stus.

- W tym wypadku splot okoliczności sprawił, że nie było przesłanek do jej wykonania. Przykro nam z powodu śmier­ci, ale ten pan należał do takiej grupy, w której nie uda­je się zobrazować wskazań do eskalacji badań.

Przypadek ten miał miej­sce w lipcu. Szóstego sierpnia słupska prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza