Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Survival: jak przejąć seniorów Gryfa i przetrwać

Rafał Szymański [email protected]
Grzegorz Bednarczyk ma trudne zadanie. Na poczynania Gryfa patrzy krytycznie wielu słupszczan.
Grzegorz Bednarczyk ma trudne zadanie. Na poczynania Gryfa patrzy krytycznie wielu słupszczan. Łukasz Capar
Jakie pierwsze i najważniejsze decyzje powinien podjąć Grzegorz Bednarczyk, nowy trener piłkarzy Gryfa Słupsk? Zapytaliśmy o to kilku szkoleniowców trenujących w poprzednich latach drużynę z ul. Zielonej.

Bednarczyk został pierwszym szkoleniowcem gryfitów w ubiegłym tygodniu. Zastąpił na tym stanowisku Grzegorza Wódkiewicza (ten pracował w klubie od 2011 roku). Praktycznie z marszu podchodził do kolejnego spotkania w IV lidze w Kiełpinie. Mimo pochwał Jacka Grębockiego, szkoleniowca miejscowego Amatora Gryf, przegrał 0:2. Obecnie słupszczanie zajmują dosyć niską, 12 pozycję w tabeli zmagań.

Zapytaliśmy czterech szkoleniowców, u których Bednarczyk grał jako piłkarz w drugiej części kariery, co doradziliby mu w tej nowej dla niego sytuacji, w chwili przejęcia zespołu seniorów.

Wariant I: wspólny język Leszek Zawadzki trenował Gryfa Słupsk w drugiej połowie lat 90. XX wieku.
- Poradzi sobie - stwierdza krótko były piłkarz Czarnych, szkoleniowiec w Gryfie, dzisiaj już niepracujący w sporcie. - Trzeba na początek zjednać sobie zawodników. Tak, aby znaleźli w sobie motywację do walki. To jest dobre, ale potem trzeba sięgnąć po inne środki.

Wariat II: rozmowa, nie monolog

Tadeusz Żakieta prowadził seniorów Gryfa od 1999 roku do 2006 roku. - Zawsze jak przychodziłem do nowego zespołu: Jantara Ustka, Sławy Sławno czy do Gwardii Koszalin zaczynałem do długiej rozmowy z zawodnikami - opowiada. - Zamykaliśmy się w szatni, tam gdzie czuć pot zawodników. Tam próbowaliśmy znaleźć wyjście z sytuacji. W Sławie i w Gwardii miałem podobną sytuację, jak ma teraz Grzegorz w Gryfie. Szczera rozmowa, ale rozmowa, nie monolog, to podstawa. Na teraz to najważniejsza rzecz, aby była jakaś komunikacja między nimi. Niech z zawodnikami ustalą sobie zakres obowiązków, ustalą, czego od nich wymagać, jak to ma wyglądać, niech sobie szczerze pogadają, co było do tej pory. Bo to nie jest tak, że tylko trener jest odpowiedzialny za wynik, piłkarze także muszą brać tę odpowiedzialność.

Według Żakiety przejmowanie zespołu w trakcie sezonu nie należy do łatwych rzeczy. - Grzegorz może trochę znał zespół i miał wpływ na to, co się działo w środku. To może mu pomóc - dodaje Żakieta. - Trzymam kciuki, aby Bednarczykowi się udało.

Wariant III: nie ma złotego środka

- Grzegorz zna ten klub od podszewki jest w nim bardzo długo. Jako piłkarz i asystent - mówi Wojciech Polakowski, trenujący Gryfa od 2007 roku do 2010 roku. - Nie ma złotego środka. Skoro się zdecydował na to, to musi mieć na to jakiś pomysł. Zna specyfikę klubu, zna zawodników. Skoro się zdecydował, to jest odważny i to znaczy, że wie, co robi. Trener to jest zawód, w którym każdy sobie rzepkę skrobie. Trzeba szukać rozwiązań. To bardziej pasja niż zawód na tym poziomie. Życzę Grzegorzowi jak najlepiej. To sympatyczna osoba, uczy się. Może jego czas nadszedł. Trzeba dać mu trochę czasu, nie można wymagać zmian po 2-3 meczach - dodaje Polakowski.

Wariant IV: praca nad sobą

Pięknie wszystko podsumował Jarosław Kaczmarek. On przejmował Gryfa Słupsk w IV lidze w 2006 roku, bez szans na utrzymanie. Po roku zostawiał go jako beniaminka, ponownie w IV lidze. Wygrał klasę okręgową.

- Grzegorz musi słuchać swojej intuicji. Ona mu podpowie, co ma robić. Musi mieć własną ścieżkę. Nic innego. Jeśli będzie słuchał innych, to nie będzie prawdziwym trenerem - komentuje obecny szkoleniowiec Stali Jezierzyce.

- Niech nie zraża się pierwszą porażką. Pierwsze śliwki robaczywki. Na pewne rzeczy trzeba samemu zapracować. Sam musi wiedzieć, co dalej robić. Nie ma jednej recepty, z boku, jak każdy patrzy, to może się wydawać, że fajnie się prowadzi taki zespół. A tak nie jest. Musi pracować nad sobą i nad ludźmi. Musi znaleźć nić porozumienia z zawodnikami. I jeszcze jedno, najważniejsze. Trzeba w to, co się robi, wkładać uczucia i wiarę - dodaje Kaczmarek.

Jego syn Dominik jest w obecnym składzie Gryfa grającym asystentem.

Cel

Czy po objęciu posady pierwszego trenera Bednarczyk dostał jakiś cel od zarządu Gryfa? - Taki sam, jaki miał poprzedni trener. Być jak najwyżej w tabeli. Dopiero w kolejnym możemy powalczyć o coś więcej - nie ukrywa Paweł Kryszałowicz, prezes klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza