Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera filmu "Wałęsa". Czy warto obejrzeć film? (wideo, recenzja)

Zbigniew Marecki
Słupszczanie oceniają film "Wałęsa. Człowiek z nadziei"
Słupszczanie oceniają film "Wałęsa. Człowiek z nadziei" Martyna Śliwińska
W piątek miała miejsce premiera filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Czy warto wybrać się na film? Sprawdź, co po premierze mówili słupszczanie.

W piątek na wieczorny seans "Wałęsy" w słupskim Multikinie poszedłem z czystej ciekawości. Pierwsze zaskoczenie przeżyłem jeszcze przed projekcją, gdy okazało się, że widzowie wypełnili prawie połowę sali. To nieźle jak na pierwszy dzień pokazu polskiego filmu. Do tego do kina przyszli nie tylko starsi ludzie, ale pojawiła się też młodzież. Ci pierwsi przyszli zapewne, aby skonfrontować własne wspomnienia z przeszłości z wizją reżysera, a ci drudzy mieli chęć zobaczyć film o czasach młodości swoich rodziców. Mam wrażenie, że jedni i drudzy mogli uznać, że nie zmarnowali wieczoru.

Najnowsze dzieło Wajdy to oczywiście klasyczny film historyczny, w którym biografia jednostki pokazywana jest na tle wydarzeń historycznych. Tutaj głównym bohaterem jest Lech Wałęsa. Wajda skoncentrował się na najlepszym okresie Wałęsy, gdy ze zwykłego robotnika w Stoczni Gdańskiej zmieniał się w przywódcę związkowego i symbol człowieka, który pokonał komunizm. Wybór wydaje się oczywisty, bo to wtedy przecież tworzył się mit Wałęsy, który został utrwalony i do tej pory jest kojarzony na całym świecie. Z ewidentnym wyjątkiem naszego kraju, bo u nas przecież z powodów politycznych w najlepsze trwa proces jego podkopywania i odsłaniania całej prawdy o Wałęsie, do czego przyczynia się sam bohater, wciąż aktywny publicznie i na dodatek nadal kontrowersyjny w swoich wypowiedziach i zachowaniach.

Wajda ten mit na naszych oczach odbudowuje, wpisując jednocześnie opowieść o Wałęsie w swój antykomunistyczny cykl, na który już złożyły się "Człowiek z marmuru" i "Człowiek z żelaza"., o czym świadczą filmowe cytaty zawarte w "Wałęsie, człowieku z nadziei". Tym razem jednak koncentruje uwagę na liderze Solidarności. Z jednej strony odtwarza jego działalność publiczną przy pomocy dobrze dobranych i wmontowanych w fabułę zdjęć dokumentalnych, a z drugiej pokazuje go prywatnie w scenach rodzinno-małżeńskich. I właśnie one są w tym filmie najciekawsze, bo pokazują Wałęsę z całą jego urodą i kolorytem, która bawi i trochę denerwuje, choć po chwili zastanowienia dochodzi się do wniosku, że "to Polska właśnie", bo nasze życie społeczne przypomina przecież tragifarsę, w której podniosłość miesza się z komedią.

Być może efekt byłby gorszy, gdyby nie świetna rola Roberta Więckiewicza, który doskonale imituje Wałęsę z jego mimiką, językiem i stosunkiem do świata. Tak samo przekonująca jest Agnieszka Grochowska jako Wałęsowa, walcząca o odrobinę rodzinnej normalności w politycznym szaleństwie. I jeszcze jedno: dobrze dobrana muzyka z lat osiemdziesiątych świetnie oddaje atmosferę tamtych czasów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza