- Są różne życiowe sytuacje i my to rozumiemy - oznajmia Krzysztof Kuc, komendant straży.
Do naszej redakcji zadzwonił czytelnik, informując, że Straż Miejska w Miastku po prośbach radnych obniża im wysokość mandatów z fotoradaru za przekroczenie prędkości albo też zamienia mandaty na pouczenia.
- To skandal, bo rodzą się podejrzenia, że te osoby wykorzystują swoje publiczne funkcje - mówi nasz czytelnik.
Krzysztof Kuc, komendant Straży Miejskiej w Miastku, w pierwszej przeprowadzonej wczoraj z nami rozmowie potwierdził, że kilku radnym fotoradar wykonał zdjęcia za przekroczenie prędkości. Przyznał też, że w niektórych przypadkach są one obniżane z maksymalnej stawki na najniższą. - Takie wnioski do nas wpłynęły i tak je rozpatrzyliśmy - mówi Kuc, dodając, że mandaty obniżane są też innym kierowcom, jeśli o to wystąpią i odpowiednio uzasadnią.
- Są różne życiowe sytuacje i my to rozumiemy - oznajmia Kuc. Straż ma formalnie kompetencje co do wyboru wysokości mandatu. W taryfikatorze za przekroczenie prędkości o 11-20 kilometrów jest stawka od 50 do 100 złotych. Radni prosili o mandat w wysokości 50, a nie 100 złotych.
A co z zamianą mandatu na pouczenie?
- Mamy taką formalną możliwość, ale teraz nie pamiętam, czy była taka sytuacja związana z radnym - mówi Kuc. My wiemy, że była, o czym za chwilę. Kiedy po pierwszej rozmowie pisemnie poprosiliśmy komendanta straży o informacje dotyczące liczby radnych, którym obniżono mandaty albo też zamieniono je na pouczenia, usłyszeliśmy, że takich danych nie uzyskamy, bo systemie są imiona i nazwiska, a nie funkcje publiczne. Taka odpowiedź została udzielona po konsultacji z urzędowym prawnikiem. Nie uzyskaliśmy też informacji o ogólnej liczbie pouczeń zamiast mandatów (dotyczących wszystkich, a nie tylko radnych), bo także takich danych ma nie być w systemie. Przechodząc do konkretów, to dwa razy fotoradar namierzył Tomasza Borowskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej w Miastku.
- Mam do zapłacenia mandat w wysokości 170 złotych za przekroczenie prędkości na ulicy Słupskiej. To konsekwencja zagapienia się. Zapłacę ten mandat. Nie zamierzam prosić o jego obniżenie albo zamianę na pouczenie. Nie byłoby to właściwe, uwzględniając funkcję, którą pełnię - stwierdza Borowski. Przewodniczący przyznaje jednak, że wcześniej jeden mandat zamieniono mu na pouczenie.
- Przekroczenie prędkości było o kilka kilometrów. Inicjatywa zamiany mandatu na pouczenie wyszła
ze straży miejskiej, a nie ode mnie - twierdzi Borowski.
Miastecka straż tego nie komentuje.
Roman Ramion, burmistrz Miastka, mówi, że on, jak i ścisłe kierownictwo urzędu nie miało zdjęć z
miasteckiego fotoradaru.
- Chcę też wyraźnie powiedzieć, że w takich sprawach nie zwracał się do mnie żaden radny. Nie interweniowałem też z własnej inicjatywy - oświadcza Ramion.
Aktualizacja
Kolejnym miasteckim radnym, któremu fotoradar zrobił zdjęcia jest Waldemar Żurawik. - Dwa razy nieznacznie przekroczyłem dozwoloną prędkość. Zapłaciłem dwa razy po 50 złotych mandatu. Być może to najniższa stawka, ale ja o nią nie zabiegałem (radny mógł też zapłacić dwa razy po 100 złotych - dop. autora). Nigdy też nie prosiłem o zamianę mandatów na pouczenia - mówi Żurawik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?