Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedostarczone przesyłki przez InPost powodem przeniesionych spraw karnych

Bogumiła Rzeczkowska
W sądzie spadały sprawy karne odwoławcze. Sędziowie, zamiast orzekać, rozmawiali o braku zwrotek.
W sądzie spadały sprawy karne odwoławcze. Sędziowie, zamiast orzekać, rozmawiali o braku zwrotek. Łukasz Capar
30 stycznia w sądzie okręgowym po kolei spadały sprawy z wokandy z powodu nieobecności stron. Powód: niedostarczone przesyłki przez InPost.

Wydział karny odwoław­czy. Już od rana sędziowie nie mają za wiele pracy. Pierwsze dwie rozprawy - o jazdę po pijanemu i o kradzież nie odbyły się.

Spada także z wokandy proces policjanta oskarżonego o spowodowa­nie śmiertelnego wypadku w zderzeniu radiowozu z taksówką. Na sali zabrakło oskarżycieli posił­kowych z rodzin ofiar wypadku. - Brak zwrotnego poświadczenia odbioru zawiadomienia o terminie rozpra­wy - podaje przyczynę sędzia Jadwiga Miklińska.

Reszta spraw w kratkę. Zdenerwowani sędziowie sa­mi namawiali dziennikarzy, by opisać skandaliczny spo­sób dostarczania przesyłek sądowych.

Na 27 zawiadomień dotyczących wczorajszej wokandy do wydziału wróciło osiem zwrotek. Nieznane są przyczyny. Czy pismo nie trafiło do adresata?

Czy zwrotka jest daleko w drodze? Nie wiadomo, czy i komu kurier doręczył, czy awizowano powtórnie, czy adresat nie podjął w terminie. Zwrotki nie zawierają dat, pieczęci, podpisów, adresu punktu pocztowego. Sędziowie twier­dzą, że taka sytuacja była 30 lat temu, zanim Poczta Polska poprawiła jakość usług. Teraz przerabiają to od nowa. Sygnalizują, że w bardzo wielu sprawach nagle pojawiają się adnotacje: Adresata nie zastano. Czy ktoś się do niego w ogóle fatygował?

Wydział pracy i ubezpieczeń społecznych. Tu dowiadujemy się, że 17 stycznia spadłoby 18 spraw, czyli wszystkie, bo strony nie zostały zawiadomione. Jednak w sześciu sprawach udało się zebrać zainteresowanych, bo sekretariat obdzwaniał adwokatów i radców oraz osoby, które podały numery telefonów. 20 1 21 stycznia ludzie nie przyjechali na badania sądowo-lekarskie, których wyniki decydują o przyznaniu prawa do renty. Dlatego, że na przykład mieszkanka Bytowa powiadomiona o godzinie 13 dowiedziała się, że o godzinie 12 miała mieć badanie w Słupsku. Do wydziału wraca 10-11 procent zwrotek. Reszta znika. Nawet te z początku miesiąca.

Jedna z interesantek czeka na wyrok z uzasadnieniem. Przyszła do sądu zapytać, kiedy może złożyć apelację. Wydział wysłał jej odpis wyroku 7 stycznia. Do wczoraj nie było zwrotki, że go dostała, ani informacji, że go nie podjęła. Kobieta nie dostała awiza. Dowiedziała się od sąsiadki, gdzie jest punkt InPostu. Tam ją poinformowano, że kurier zostawił jej awizo, a później list odesłano do sądu. W sądzie go jednak nie ma.

Od początku roku na 2166 różnych przesyłek z sądu pracy nie doręczono 1382. Zdecydowana większość tych doręczonych dotarła do adresatów przez kancelarię ZUS. InPostowi udało się dostarczyć... 91 pism.

- Dzisiaj na spotkaniu z przewodniczącymi wydzia­łów zdecydowaliśmy, że będziemy zawiadamiać strony innymi sposobami: faksem, mailem, telefonicznie - mówi sędzia Dariusz Dumanowski, prezes słupskiego sądu okręgowego.

- Ważne akta będziemy przesyłać pocztą kurierską i wykorzystywać samochody służbowe do przewożenia akt na obszarze naszego okręgu i do sądu apelacyjnego. W wewnętrznej sieci umieszczamy informacje, dokąd i którego dnia pojadą samochody. Ratujemy się, jak możemy. Dlatego, że zwrotki długo nie wracają do nas. Jeśli nie mamy pewności, czy strony zostały powiadomione, nie możemy prowadzić rozpraw.

To nieprawdopodobne, żeby mieszkaniec Miastka musiał po przesyłkę jechać do Miłocic, a Kobylnicy - gdzieś do Sławska. Sprawy masowo spadają. Konsekwencje tego będą niesłychane, bo orzecznictwo będzie po prostu leżało.

Prezes zapewnia, że z Pocztą Polską było wszystko dograne. Wpadki zdarzały się niezmiernie rzadko. Korespondencję odbierano dwa razy dziennie, teraz tylko raz. Zwrotki szybko wracały do sądu. Z adnotacją, komu dostarczono - czy adresatowi, czy dorosłemu domownikowi. Była pewność, że awizowano dwukrotnie.

Zapytaliśmy PGP, która z InPostem i Ruchem obsługuje sądy, o skandaliczną sytuację z dostarczaniem przesyłek w Słupsku.

- Bar­dzo chętnie przedstawimy statystyki doręczeń dla Sądu Okręgowego w Słupsku. Nie zgadzamy się z przedstawionymi sugestiami. Proces dostarczania przesyłek przebiega bez specjalnych zakłóceń w zgodzie z wią­żącymi terminami doręczeń - odpowiada Leszek Żebrowski, prezes zarządu PGP. - Trudno więc zgodzić się z argumentami wskazującymi na niski poziom usług.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza