Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił po użyciu dopalaczy. W sprawie wypowiedzieli się biegli

Bogumiła Rzeczkowska
Aleksander G. został oskarżony o zabójstwo oraz dwa usiłowania zabójstwa.
Aleksander G. został oskarżony o zabójstwo oraz dwa usiłowania zabójstwa. Archiwum
W piątek przed słupskim sądem okręgowym w sprawie zabójstwa po zażyciu dopalaczy wypowiedzieli się biegli. Obrońca oskarżonego uznał ich opinię za nierzetelną.

We wrześniu 2012 roku na posesji przy ul. Bukowej w Słupsku 18-letni wtedy Aleksander G. śmiertelnie ranił nożem ciotkę Jolantę G. Bez żadnego powodu chwycił za nóż kuchenny i zaatakował. Kobieta wykrwawiła się z powodu licznych ran szyi, klatki piersiowej i brzucha. Później dwukrotnie ugodził, w twarz i bark, wuja Mirosław G. Dwa uderzenia w okolice prawej łopatki i lewego barku raniły Zbigniewa R., kolegę wuja.

Aleksander G. został oskarżony o zabójstwo oraz dwa usiłowania zabójstwa. W śledztwie ustalono, że jest uzależniony od środków psychoaktywnych. W jego krwi wykryto marihuanę i haszysz. Aleksander G. przyjmował również dopalacze, zawierające syntetyczne kannabinoidy. Przyznał, że w dniu zabójstwa wypalił dwie lufki dopalaczy i marihuanę.

Biegli psychiatrzy uznali, że w czasie czynów był poczytalny i może odpowiadać za trzy zbrodnie. W piątek zeznawali świadkowie. Matka kolegi oskarżonego, nauczycielka, która walczy z uzależnieniem własnego syna, opowiadała o własnym dramacie. O pobycie jej dziecka w zamkniętym ośrodku terapeutycznym, bez przepustek, prawie bez widzeń z rodziną, w którym pobyt potrwa nawet trzy lata.

- Mój syn się przyznał, że kupili z kolegami dopalacze. Zażył to i bardzo źle się czuł. Po jakimś czasie okazało się, że dużo nie trzeba, aby się uzależnić - mówiła. Sąsiad oskarżonego ocenił Olka jako miłego, kulturalnego i uczynnego chłopaka. - W głowie się nie mieści to, co się stało - dziwił się świadek.

Najważniejsza część rozprawy należała do biegłych psychiatrów i pani psycholog ze Szczecina. Uznali oni, że badany posiada sprawny intelekt i powinien wiedzieć lub umieć znaleźć informacje, choćby w Internecie, o zagrożeniu, jakie niosą dopalacze. Tym bardziej że miał z nimi doświadczenie.

- Czasami były mocniejsze i zamiast wyluzowania dawały rzeźnię - opowiadał oskarżony w czasie badania o swoich wrażeniach.

Jednak Artur Ziąbka, obrońca Aleksandra G., wnioskował o nowy zespół biegłych. Jego zdaniem obecna opinia została oparta na nierzetelnych podstawach i nie rozwiewa wątpliwości, a biegli mają małe doświadczenie w badaniu pacjentów po dopalaczach. Zwłaszcza że ich skład ciągle się zmienia. Nie
ma też badań na temat zachowania po zmieszaniu dopalaczy z narkotykami. Sąd jednak najpierw zwróci
się do biegłych o nadesłanie historii choroby z obserwacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza