Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka koalicja przeciw radarom w Ustce

Bogumiła Rzeczkowska
Radarom sprzeciwiają się: usteckie parafie, Lokalna Organizacja Turystyczna, Uniwersytet Trzeciego Wieku, Rada Pożytku Publicznego, Towarzystwo Przyjaciół Ustki...
Radarom sprzeciwiają się: usteckie parafie, Lokalna Organizacja Turystyczna, Uniwersytet Trzeciego Wieku, Rada Pożytku Publicznego, Towarzystwo Przyjaciół Ustki...
Ustka wszystkimi siłami walczy z groźbą postawienia radarów w porcie - kościelnymi, wojskowymi, sanatoryjnymi.

O tym, że można podpisywać się na liście przeciwko postawieniu radarów w porcie, mówił ksiądz w niedzielę w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela.

Jeszcze tylko dzisiaj można składać podpisy, bo w czwartek rano zakrystianka zaniesie listy do ratusza. Podpisy sprzeciwu zbierają też: Lokalna Organizacja Turystyczna, Uniwersytet Trzeciego Wieku, Rada Pożytku Publicznego, Towarzystwo Przyjaciół Ustki. Listy leżą w ośrodkach wczasowych i sanatoriach.

- Robimy wszystko, żeby nie dopuścić do tego, by w porcie stanęły radary - zapewnia burmistrz Jan Olech. - W 2003 roku ministerstwa spraw wewnętrznych, obrony i infrastruktury zawarły porozumienie na temat budowy zintegrowanego systemu o zasięgu do 60 kilometrów w głąb morza i on zaczął działać jesienią ubiegłego roku dla straży granicznej. Nie wiem, po co Urząd Morski buduje swój. Czy każdy musi mieć własny system?

Dlaczego burmistrz mówi o tym dopiero teraz?

- Bo dowiedziałem się o tym przed miesiącem. Skąd? Tyle czasu służyłem w armii, że się dowiedziałem - burmistrz nie ujawnia źródła.

- Ten radar stoi na uroczysku. Do tego w Ustce jest radar na Kapitanacie Portu. Swój ma także Marynarka Wojenna.

Jednak burmistrz w 2008 roku podpisał decyzję o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, a później środowiskową, zezwalające na postawienie radarów w porcie. Wówczas także chodziło o dwa radary, ale na dużo niższym maszcie.

- Urząd Morski uzasadniał wtedy, że radar jest niezbędny dla obronności, więc wydałem decyzje - przyznaje burmistrz.

Wtedy ustczanie się nie sprzeciwiali. Radary jednak nie powstały. Decyzje leżały. Z czasem inwestycja Urzędu Morskiego rozrosła się w ramach Krajowego Systemu Bezpieczeństwa Morskiego. Inwestor wystąpił z nowym projektem o nowe decyzje. Tym razem ustczanie się sprzeciwili i burmistrz odmówił zgody inwestorowi. Z kolei nową lokalizację w Lędowie oprotestowali mieszkańcy gminy.

Inwestor postanowił więc przechytrzyć burmistrza. Wystąpił o pozwolenie na budowę 36-metrowego masztu ze starymi decyzjami burmistrza - lokalizacyjną i środowiskową.
- Po bezskutecznych wy-siłkach wracamy więc do pierwotnego planu. W Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę - mówi Jan Młotkowski, zast. dyrektora ds. oznakowania nawigacyjnego Urzędu Morskiego w Gdyni, który prowadzi inwestycję.

Okazuje się jednak, że wniosek trzeba uzupełnić o stempel ostateczności i prawomocności na decyzji lokalizacyjnej, potrzebny do pozwolenia na budowę.

- Ale ja właśnie wstrzymałem tę decyzję i wznowiłem postępowanie - oznajmia Jan Olech i przyznaje: - W 2008 roku decyzja została wydana z pewnymi uchybieniami.

Ten błąd to brak opinii Lasów Państwowych, mimo że ratusz o nią wystąpił. Chodziło o zmianę przeznaczenia terenu na cele budowlane. Wtedy inwestor zaniechał jednak swoich planów i w ratuszu, jak mówią, na szczęście, nikt wydanej decyzji nie opieczętował. Dopiero teraz inwestor zwrócił się o pieczątkę, ale urzędnicy swój błąd sprzed pięciu chcą wykorzystać w walce z radarami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza