Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dowcipy o służbie zdrowia są śmieszne, póki nie są złośliwe. Rozmowa z Szymonem Błądkiem

Łukasz Capar
Szymon Błądek, neurolog ze Słupska.
Szymon Błądek, neurolog ze Słupska. Łukasz Capar
Rozmowa z Szymonem Błądkiem, neurologiem z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, kandydatem w plebiscycie Hipokrates.

- Czy zdarza się panu oglądać filmy lub programy o tematyce lekarskiej?

- Filmów fabularnych i seriali o takiej tematyce nie oglądam. To są dla mnie bajki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Oglądam natomiast filmy specjalistyczne dla neurologów.

- Co sprawia panu największą przyjemność po pracy?

- Odpoczywam poprzez realizowanie swojego hobby. Uwielbiam gotować i czynnie kibicować. Bardzo dobrze wychodzi mi kuchnia włoska.

- A jakie ma pan zdanie na temat dowcipów o służbie zdrowia? Potrafi się pan z nich śmiać?

- Wszystko zależy od tego, jakiego poziomu jest to dowcip. Jeżeli trafia on w dziesiątkę i pokazuje niedociągnięcia, które faktycznie istnieją, to jest to nawet zabawne. Z takich dowcipów potrafię się śmiać. Natomiast dowcipy, które są wyłącznie złośliwe, nie są ani miłe, ani śmieszne.

- Co jest najtrudniejsze w pana pracy?

- Myślę, że jest to stykanie się z nieuleczalnymi chorobami i rozmowa o nich z pacjentami. To są najtrudniejsze momenty w mojej pracy.

- Jak pan przekazuje informację pacjentowi, że nie można go wyleczyć?

- To jest bardzo ciężkie. Do takiej rozmowy przygotowuję się przez kilka dni.

Rozmawiała
Dorota Aleksandrowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza