Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski sąd chce powołać Sądową Służbę Doręczeniową

Aleksander Radomski
Słupski sąd rejonowy myśli o powołaniu Sądowej Służby Doręczeniowej
Słupski sąd rejonowy myśli o powołaniu Sądowej Służby Doręczeniowej Archiwum
Słupski sąd rejonowy myśli o powołaniu Sądowej Służby Doręczeniowej. Pracownicy administracyjni mają zamienić się w listonoszy i rozwiązać problem z dostarczaniem przesyłek. Na początek w Miastku.

Jesteśmy na etapie planowania - mówi sędzia Klaudia Łozyk, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku. - Zastanawiamy się nad uruchomieniem służby doręczeniowej w wydziałach zamiejscowych, a zwłaszcza w Miastku, gdzie są największe problemy z doręczaniem korespondencji. Polska Grupa Pocztowa ma tam tylko jeden punkt odbioru przesyłek i do tego poza miastem.

Według pierwszych zamysłów SSD ma ruszyć 2 kwietnia. Na jej powołanie pozwalają przepisy, które mówią, że służba może zostać uruchomiona w przypadku kłopotów z doręczeniami. W jej skład muszą wejść pracownicy administracyjni sądu, którzy za dodatkową pracę otrzymają ekstra wynagrodzenie. Na razie nie wiadomo, ile ono wyniesie, ale będzie z pewnością niższe niż opłata, którą od sądów pobiera PGP. Co więcej, do nowych obowiązków urzędnicy muszą zgłosić się dobrowolnie. Pracownicy sądu będą więc roznosić korespondencję na podobnych zasadach, jak obecnie urzędnicy urzędów miast lub gmin doręczający decyzje w sprawie wymiaru podatków od nieruchomości, druki zawiadomień czy faktury.

Zobacz także: Paczka z przesyłkami sądowymi trafiła do naszej redakcji

Zresztą sądowa poczta, choć w bardzo okrojonym zakresie, istnieje już w sądzie w Słupsku. Tworzą ją m.in. woźni i kierowcy, którzy oprócz swoich zadań zajmują się też roznoszeniem korespondencji, akt czy przesyłek nie tylko między budynkami sądu rejonowego i okręgowego, ale też do policji, prokuratury i komorników.

Powołanie do życia SSD ma docelowo załatwić problemy z Polską Grupą Pocztową. Przypomnijmy, że wymiar sprawiedliwości w całym kraju nie korzysta już z usług Poczty Polskiej, bo w przetargu PGP zaproponowała za doręczanie korespondencji cenę niższą od pocztowej o 84 miliony złotych. Oferta PGP wyniosła 496 mln zł. Firma ta podpisała umowę z Ruchem i Inpostem, które udostępniły swoje kioski, agencje i punkty awizacyjne. To tam trafiają dziś listy polecone z sądu.

Zmiana doprowadziła do absurdów. Pisaliśmy już, że ludzie muszą czasem jeździć po sądowe listy kilkadziesiąt kilometrów i o przypadkach, w których na sprawę rozwodową mąż i żona, choć procesowi przeciwnicy, otrzymali jedno awizo. W Lęborku operator miał telefonować, że ze względu na złą pogodę doręczeń nie będzie, a w Człuchowie nie przetransportowano oskarżonego na rozprawę, bo policja za późno dostała sądowy nakaz.

Tylko między 27 stycznia a 28 lutego tego roku w Sądzie Rejonowym w Słupsku nie odbyło się 280 spraw z uwagi na fakt, że zabrakło poświadczenia odbioru sądowego listu.

- Czy to jest wina PGP? Każdą sprawę trzeba zbadać indywidualnie, ale coś jest nie tak - przyznaje prezes Klaudia Łozyk. - Jednak od jakiegoś czasu zwrotki przychodzą wzorcowo wypeł-nione. Wcześniej pracownicy PGP mieli z tym kłopoty.

W tej chwili mamy zapewnienia, że zostali odpowiednio przeszkoleni. Sytuacja nieznacznie się po- prawia.

Na razie do sądowej poczty w Miastku zgłosiło się kilkoro pracowników. Tamtejszy sąd dziennie wysyła kilkadziesiąt listów. Jeśli SSD będzie miała odciążyć PDP w Słupsku, to w listonoszy będzie musiała zamienić się większość urzędników, bo codziennie Sąd Rejonowy w Słupsku wysyła 12,5 tysiąca listów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza