- Zagraliśmy parę dobrych meczów, ale przegrywaliśmy, było przez to nerwowo. Muszę pogratulować drużynie, że wytrzymała presję, jaką na nią wywierano. Do końca będziemy walczyć o zwycięstwa - mówił po zakończeniu spotkania w Radomiu Andrej Urlep, szkoleniowiec Energi Czarnych. Energa Czarni niespodziewanie dla wszystkich potrafiła wykorzystać niemoc Rosy. Sobotni mecz z Anwilem pokaże czy Energa zaczyna być w lepszej formie, czy to zwycięstwo było tylko jednorazowym wyskokiem.
Anwil w zmaganiach Top 6 gra na miarę swoich możliwości. Wygrał z Energą Czarnymi, dwukrotnie pokonał Rosę Radom. Jest na piątej pozycji i wciąż ma szansę na awans na czwartą, co może mieć dla niego duże znaczenie. Bo to gwarantuje walkę w play off z przewagą własnego parkietu. Szkoleniowiec Milija Bogicević potrafi wpłynąć na zawodników mimo wąskiego składu i zmusić ich do walki. Przed Top 6 wyglądało na to, że Anwil ma najsłabszy skład i potencjał, na razie mocno walczy, by ten obraz nie pokrywał się z rzeczywistością.
Dla słupszczan spotkanie znów będzie okazją, by zmiany zapoczątkowane w ostatnich meczach, te chociażby z konieczności przynosiły rezultat. Grający na czwórce Jarosław Mokros, zaczynający mecz w pierwszej piątce Jordan Hulls, wreszcie grający więcej Karol Gruszecki czy wychodzący później Rocky Trice - to wszystko dało rezultat w Radomiu. Dzięki takiemu rotowaniu Energa Czarni nie pozbywała się tak szybko sił, jak w poprzednich spotkaniach. Inna sprawa, że jakość rywala nie zmuszała słupskich graczy do mocnego wysiłku. Z Anwilem konsekwencje urlepowych zmian powinny napotkać silniejszy opór.
Przeciwko Anwilowi nie wyjdzie Mateusz Jarmakowicz. Ma problemy z kolanami, będzie pauzował 10 dni. Chyba że zdecyduje się na grę na własną prośbę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?