Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysłał paczkę do Irlandii, ale nie dotarła do adresatki

Daniel Klusek
Nasz czytelnik ze Słupska wysłał córce paczkę do Irlandii. Przesyłka została dostarczona, ale nie do rąk adresatki. Poczta Polska twierdzi, że wszystko jest w porządku.
Nasz czytelnik ze Słupska wysłał córce paczkę do Irlandii. Przesyłka została dostarczona, ale nie do rąk adresatki. Poczta Polska twierdzi, że wszystko jest w porządku. Archiwum
Nasz czytelnik ze Słupska wysłał córce paczkę do Irlandii. Przesyłka została dostarczona, ale nie do rąk adresatki. Poczta Polska twierdzi, że wszystko jest w porządku.

W połowie grudnia ubiegłego roku pan Michał ze Słupska wysłał w placówce Poczty Polskiej paczkę do swojej córki, która mieszka w Irlandii. Upewnił się, że dotrze jeszcze przed świętami.

- Dowiedziałem się, że paczka zostanie doręczona nie później niż 20 grudnia.To było o tyle istotne, że córka miała wyjechać 24 grudnia na co najmniej dwa tygodnie. Okazało się, że paczka przed świętami nie dotarła do córki - mówi pan Michał.

Pod koniec stycznia nasz czytelnik dowiedział się jed­nak, że paczka została doręczona adresatce 20 grud­nia.

- Złożyłem więc reklamację, na którą Poczta Pol­ska odpowiedziała mi dopiero po dwóch miesiącach, pod koniec marca - mówi słupszczanin. - Reklamacja została uznana za nieuzasadnioną, ponieważ Poczta Polska ustaliła, że paczka została doręczona pod wskazany adres.

Mężczyzna rozpoczął prywatne śledztwo w poszukiwaniu przesyłki. - Ustaliłem, iż faktycznie na poczcie w Dublinie jest potwierdzenie odbioru pacz­ki dnia 20 grudnia. Na dokumencie potwierdzającym odbiór jest podpis "mary". Ale adresatem była moja córka Karolina i o godzinie widniejącej na potwierdzeniu odbioru, nie było nikogo w jej mieszkaniu - twierdzi pan Michał.

- Awiza też nie było w skrzynce na listy. Skrzynka jest zamykana na klucz. Przy zgłaszaniu reklamacji mężczyzna proponował podanie telefonu i adresu pocz­ty elektronicznej swojej cór­ki, lecz urzędniczki pocztowe uznały to za niepo­trzeb­ne.

- Wychodzi na to, że to ja powinienem załatwiać spra­wę odszkodowania za zagubioną paczkę z pocztą irlandzką. Fakt, że paczkę na­dałem w placówce Poczty Polskiej i mam dowód nada­nia, nie daje mi żadnych praw, ponieważ Poczta Pol­ska nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności - twierdzi nasz czytelnik

Wyliczył, że całkowita wartość szkody wynosi ponad 700 złotych. - Sama zawartość paczki warta jest około 600 złotych, dodać do tego należy jeszcze wartość opakowania kupionego na poczcie oraz koszty przesyłki. Kosztu czasu zmar­nowanego na bezskuteczne załatwianie reklamacji oraz telefony wykonane z tego powodu już nie liczę - mówi mężczyzna.

Zapowiada, że nie będzie się odwoływał od decyzji Poczty Polskiej na nieprzyjęcie reklamacji.

Sprawę próbowaliśmy wyjaśnić w biurze prasowym Poczty Polskiej w Warszawie. Tam jednak zapewniono nas, że wszystko odbyło się prawidłowo.

- Sprawdziliśmy sprawę u operatora pocztowego w Irlandii. Wyjaśnił, że wszelkie paczki są doręczane pod wskazany adres przebywającej tam osobie pełnoletniej. Stanowisko operatora pocztowego kraju przeznaczenia jest dla nas wiążące i jako Poczta Polska nie mamy podstaw do jego kwestionowania - zapowiada Żaneta Czyżniewska z biura prasowego Poczty Polskiej. - Na­dawca paczki miał jednak prawo wniesienia odwołania od reklamacji, którą złożył, ale nie skorzystał z tej możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza