- Już sam fakt, że udało się znaleźć mojego bliźniaka genetycznego, który będzie dawcą szpiku dla mnie, jest jak trafiona w totolotka - mówi Rafał Nieźwiński, 40-latek ze Słupska, u którego trzy lata temu zdiagnozowano raka skóry - ziarniaka grzybiastego. - Do tego okazało się, że jest mnóstwo dobrych ludzi, którzy chcieli mi pomóc w tej trudnej sytuacji. Jestem tym, ogromnie wzruszony.
Pan Rafał był leczony chemią, radioterapią. Choroba, jeśli ustępowała, to tylko na chwilę, ale powrót do zdrowia jest możliwy tylko po przeszczepie szpiku. Dawcą nie mógł zostać brat pana Rafała, więc zaczęło się poszukiwanie dawcy niespokrewnionego. Gdy dowiedziała się o tym sąsiadka chorego, pani Agnieszka Karcz, zdecydowała, że nie można siedzieć z założonymi rękoma. To ona zorganizowała w Słupsku, razem z fundacją DKMS i wolontariuszami klubu Orły Twardowskiego z Gimnazjum nr 2, dzień dawcy szpiku dla Rafała w CH Jantar. To ona załatwiła w ZIM-ie możliwość rozplakatowania miasta, ulotkami, które za darmo wykonał Michał Okunowicz, ona poinformowała media.
- Gdy Aga powiedziała mi o tym pomyśle, byłem na nią zły. Nie lubię opowiadać o chorobie. Gdy po radioterapii, miałem siną twarz i kumple śmiali się, że nieźle oberwałem, nie zaprzeczałem, wolałem śmiać się z nimi, niż użalać nad sobą - opowiada pan Rafał. - To dzięki Agnieszce jadę w końcu na przeszczep. Jestem jej niezmiernie wdzięczny za pomoc i wsparcie. To ona skontaktowała mnie z Krzyśkiem Banachem z Ustki, który jest po przeszczepie, i z którym przegadałem godziny, i z panem Jarkiem Ceterą, który walczył o szpik dla swojego taty. Oni też bardzo mi pomogli.
Na informację o przeszczepie pan Rafał czekał niecierpliwie przez kilka miesięcy. Gdy w końcu nadeszła, nagle musiał załatwić mnóstwo formalności, m.in. wykupić dodatkowe leki, wyleczyć zęby, zakupić specjalną wyprawkę do kliniki, załatwić transport do Gliwic. Wtedy problemem stały się pieniądze, a właściwie ich brak, bo chory utrzymuje się tylko z zasiłków z MOPR. Gdy o tym napisaliśmy, ruszyła lawina pomocy. - Na konto, które założyliśmy w PCK, wpłynęło około 3,3 tys. zł - opowiada pani Agnieszka.
- Przez waszą redakcję skontaktowało się z nami mnóstwo ludzi, którzy powiedzieli, że nie zostawią Rafała samego w tej trudnej sytuacji. Przychodzili z potrzebnymi rzeczami, pieniędzmi - mówi pani Agnieszka
- Bardzo chcę wszystkim podziękować. Tylko tyle na na razie mogę zrobić - mówi wzruszony pan Rafał. - Spotkałem się też z z przedsiębiorcą panem Robertem Nowakiem, który zaoferował mi ogromne wsparcie i zapytałem jak mam się odwdzięczyć, odrzekł - uściśnij mi rękę, to wystarczy. Chcę też powiedzieć dziękuję.
Pan Rafał dzisiaj rano miał stawić się w klinice w Gliwicach. Tam przejdzie przeszczep. Prawdopodobnie po około dwóch tygodniach kwarantanny w szpitalu. - Kiedy dokładnie, nie wiem. To decyzja lekarzy. Jestem optymistą, wierzę, że wrócę za kilka tygodni w o wiele lepszej formie - mówi mężczyzna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?