Jak twierdzą inspektorzy, kara mogłaby wynieść nawet milion złotych, ale to byłby gwóźdź do trumny dla placówki.
W lutym do Zakładu Zagospodarowania Odpadami w Sierznie trzykrotnie trafiły odpady medyczne: worki do przenoszenia zwłok, zużyte strzykawki, igły i wenflony. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który właśnie zakończył postępowanie w tej sprawie, ustalił, że śmieci pochodziły ze szpitala w Bytowie. Nakazał placówce zapłacić 10 tysięcy złotych kary i skierował do sądu wniosek o ukaranie grzywną w wysokości 500 złotych jedną z osób zarządzających spółką. Szpital Powiatu Bytowskiego odwołał się od wysokości nałożonej kary.
- Kara mogłaby być wyższa, nawet milion złotych - zaznacza Jacenty Bąkiewicz, szef słupskiej delegatury WIOŚ. - Jednak był to pierwszy taki przypadek w regionie, a kara ma działać prewencyjnie, nie na szkodę placówki. Nie o to chodzi, aby szpital upadł. Stwierdziliśmy też, że były to odpady medyczne, ale nie niebezpieczne. Poza tym szpital wprowadził specjalne procedury, aby więcej do takich przypadków nie dochodziło.
Placówka w tej sprawie wydała specjalne oświadczenie. - W poruszającej opinię publiczną sprawie znalezienia odpadów określanych jako medyczne na składowisku odpadów w Sierznie Szpital Powiatu Bytowskiego przeprowadził własne postępowanie wewnętrzne, a także został skontrolowany przez Pomorski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - informuje Ewa Wichłacz, rzecznik prasowy bytowskiego szpitala. - Przypisywanie bytowskiej placówce faktu usunięcia odpadów medycznych 7 lutego jest bezzasadne (w tym dniu do Sierzna przywieziono m.in. worki do przenoszenia zwłok - dop. red.). - W chwili kontroli nie można było stwierdzić, kto był wytwórcą odpadów, odebranych i zutylizowanych przez pracownika szpitala w Miastku. Stało się tak, ponieważ - jak ustalono podczas kontroli - odpady zwożone jednego dnia były mieszane z innymi, dostarczanymi wcześniej.
Co na to WIOŚ? - Szpital nie przyznaje się, ale my dokładnie sprawdziliśmy, że w tych dniach nie było zgonów w Miastku, za to były w Bytowie - twierdzi inspektor Bąkiewicz.
- Wbrew doniesieniom medialnym, odpady te nie były niebezpieczne (tj. nie zawierały np. pokrwawionych chust, igieł lub narzędzi chirurgicznych), co potwierdza protokół zwrotu odpadów medycznych przywiezionych przez firmę Stakom Partner wraz z odpadami zmieszanymi komunalnymi ze Szpitala Powiatu Bytowskiego z 17 lutego, podpisany m.in. przez inspektora WIOŚ - kontynuuje Wichłacz.
Jak dodaje rzeczniczka, kontrola wewnętrzna wykazała, iż mimo przeprowadzonych uprzednio szkoleń nowo zatrudniony pracownik nie zastosował się do szpitalnych procedur i instrukcji. - Odpady, które znalazły się na składowisku w Sierznie 14 i 17 lutego, zostały wrzucone do pojemnika na nieczystości komunalne dwukrotnie przez tę samą osobę - twierdzi Wichłacz.
- Zdarzenie to miało charakter incydentalny i osoba z grupy sprzątającej odpowiedzialna za te nieprawidłowości została zwolniona z pracy. Inne osoby, które nie zwróciły uwagi pracownikowi na nieprawidłowe działania ani nie zawiadomiły o tym przełożonych, otrzymały nagany z wpisem do akt.
Szpital wprowadził też dodatkowe procedury.
- Aby uniknąć podobnych incydentów w przyszłości, prezes zdecydowała o tym, iż wszystkie odpady wytworzone w wyniku działalności medycznej szpitala będą traktowane jak odpady niebezpieczne i przekazywane do spalarni odpadów medycznych - podkreśla Ewa Wichłacz. - Do Sierzna wywożone będą jedynie nieczystości pochodzące z budynków administracyjnych oraz z koszy na śmieci użytkowanych przez pacjentów szpitala i osoby odwiedzające.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?