MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ordynator SOR w Słupsku ma dość swojej pracy

Monika Zacharzewska [email protected]
Ordynator SOR w Słupsku ma dość swojej pracy .
Ordynator SOR w Słupsku ma dość swojej pracy . Archiwum
Maciej Nikodemski rezygnuje z szefowania Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym. To już drugi lekarz, który w ciągu 2,5 roku odchodzi z tej funkcji. Oficjalnie z powodów osobistych. Nieoficjalnie - presji i skarg pacjentów.

- Na takim wulkanie trud­no wytrzymać - twierdzi Ryszard Stus, dyrektor słupskie­go szpitala, który przyjął wypowiedzenie Macieja Nikodemskiego z funkcji peł­nią­cego obowiązki ordynatora SOR. - Doktor po prostu nie wytrzymał obrzucania bło­tem przez pacjentów i me­dia. Zresztą to nie jest spokojne stanowisko, pracuje się w warunkach, które niektórym trudno wytrzy­mać.

Czytaj też:Warszawa ma zbadać jak działa słupski Szpitalny Oddział Ratunkowy

Sam doktor Nikodemski, specjalista medycyny ratunkowej, który od blisko pół roku pełni obowiązki ordynatora SOR, jest bardziej powściągliwy - To decyzja osobista - mówi o powodach rezygnacji i dodaje, że będzie nadal współpracował z SORem, ale tylko na dyżurach.

Maciej Nikodemski przejął szefowanie oddziałem po Hakimie Aurangu, pierwszym ordynatorze słupskiego SOR. Tamten lekarz również zrezygnował. - Lekarze wie­dzą, że nie jest to łatwe zadanie. Jest ogromna presja. Gdy jeszcze przed otwarciem szpitala szukaliśmy ordynatora na SOR, chętny zgłosił się dopiero w czwartym postępowaniu konkursowym - mówi Stus.

Co dalej z oddziałem?

- Będziemy szukać nowego ordynatora. Już prowadziłem rozmowy z kilkoma osoba­mi, ale nie mogę jeszcze mówić o ich wynikach. Jeśli nie znajdziemy nowego szefa do końca czerwca, poproszę doktora Nikodemskiego, by poprowadził oddział do cza­su rozwiązania sprawy - mó­wi dyrektor szpitala.

Przypomnijmy, że SOR przy słupskim szpitalu funkcjonuje od czasu, gdy ten przeniósł się do nowego obiektu przy ul. Hubalczy­ków, czyli od około 2,5 roku. To oddział, do którego w zamierzeniu mają trafiać pacjenci najciężej chorzy lub poszkodowani w następstwie poważnych urazów. Jednak, na co zwracał uwagę Maciej Nikodemski, trafia tam cała rzesza pacjentów, których stan nie wymaga wysokospecjalistycznej diagnostyki szpitalnej i którzy powinni być leczeni w gabinetach POZ oraz mniejszych ambulatoriach. To zresztą dylemat SOR-ów w całym kraju. Potwierdził to ubiegłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli. Dla szpitali odrębnym problemem jest system rozliczania świadczeń realizowanych na SOR z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zaś Rzecznik Praw Lekarzy w swoim raporcie nazwał pracę lekarzy na SOR-ze ostatnim kręgiem piekieł.

18-latka trafiła na SOR z połamaną miednicą. Wypisano ją do domu:Czytaj artykuł

Słupski SOR, podobnie jak wiele innych tego typu oddziałów w Polsce, zyskał złą sławę, gdy okazało się, że pacjenci, którzy tam trafiają, najpierw poddawani są tzw. segregacji, czyli otrzymują kolorowe opaski oznaczające czas możliwego oczekiwania na badania. Niektórzy czekali na pomoc w poczekalni nawet po kilkanaście godzin. Sygnałów od czytelników, którzy uważają, że zostali niewłaściwie potraktowani na oddziale, otrzymaliśmy mnóstwo. Tylko w ostatnim miesiącu pisaliśmy m.in. o chorej, u której dopiero po kilku godzinach pobytu na oddziale lekarz miał zdiagnozować zapalenie opon mózgowych, o mężczyźnie którego córka ma żal, że tata dopiero po 14 godzinach na SOR trafił na OIOM i tam zmarł, czy o wychowance domu dziecka, którą wypuszczono z oddziału z połamaną miednicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza