Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka: - Jestem ofiarą grupy przestępczej

Zbigniew Marecki
Wczoraj sąd skupił uwagę na weryfikacji zeznań lekarki i dokumentów, które dostarczyła jako dowody jej strat.
Wczoraj sąd skupił uwagę na weryfikacji zeznań lekarki i dokumentów, które dostarczyła jako dowody jej strat. Krzysztof Piotrkowski
W poniedziałek (16 czerwca) w słupskim sądzie Jolanta Lewand-Paprocka, lekarka ze Słupska, dowodziła strat, które poniosła. Jest oskarżycielem posiłkowym w sprawie o oszustwo.

Od 9 maja, kiedy sędzia Ryszard Błencki po raz pierwszy słuchał zeznań pokrzywdzonej lekarki, Lewand-Paprocka, oskarżyciel posiłkowy, rozszerzyła swoje zarzuty. Wczoraj nie występowała już tylko przeciw Krzysztofowi P., byłemu prezesowi spółki NAOS w Słupsku, któremu zarzuca, że ją oszukał podczas budowy jej domu w Poddąbiu.

Stwierdziła, że padła ofiarą zorganizowanej grupy przestępczej, w skład której wchodzą członkowie rodziny pana P. oraz szefowa firmy, w której jest on zatrudniony. Napisała to we wniosku, który dostarczyła do prokuratury, a jego odpis przedstawiła sądowi. Drugi jej wniosek dotyczył działania pana P., który jej zdaniem dąży do pozornego wyzbycia się majątku, aby utrudnić wierzycielom wyegzekwowanie długów.

- Te wszystkie sprawy powinny być rozpatrywane łącznie - przekonywała.

Sąd na razie nie ustosunkował się do jej wniosków.

Sąd przerwał rozprawę, gdy adwokatka pana P. zapowiedziała, że ma 64 bardzo szczegółowe pytania do lekarki. Nowy termin wyznaczono na 13 sierpnia. Wtedy przez 3 godziny lekarka ma odpowiadać na pytania adwokatki oskarżonego.

Przypomnijmy: Krzysztof P. odpowiada przed sądem w związku z zarzutami wysuniętym przez 27 firm i osób ze Słupska oraz innych miast. Przede wszystkim w latach 2005 i 2006 miał kupować od nich materiały budowlane i usługi, a potem nie regulować faktur. W ten sposób firmy utraciły od kilkuset do nawet przeszło 60 tysięcy złotych.

Na przeszło 55 tysięcy zł swoje straty oszacowała też Jolanta Lewand-Paprocka, lekarka ze Słupska, która panu P. zleciła wybudowanie nowego domu na działce po ojcu w Poddąbiu.

Jako kierownik budowy pan P. miał kupować potrzebne materiały budowlane na jej nazwisko. W zamian przekazywała mu w ratach pieniądze na sfinansowanie wykonywanych prac. W sumie na ten cel przekazała mu 225 tys. zł oraz 15 tys. zł tytułem wynagrodzenia. Ostatnią ratę wypłaciła pod koniec lutego 2010 roku.

To, że mogło dojść do oszustwa, uświadomiła jej biegła, która obliczyła, że P. wydał jej 55 tys. złotych na inne cele niż budowa w Poddąbiu. Poza tym odezwali się hurtownicy żądający zapłaty za materiały, których nie wykorzystano do inwestycji Lewand-Paprockiej.

W procesie karnym przed sądem Lewand-Paprocka występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Podczas majowego posiedzenia Krzysztof P. nie przyznał się do winy. Jednocześnie odmówił składania zeznań. Nie zadawał też żadnych pytań. Wczoraj postępował podobnie. Nie wyraził też zgody na wykonanie mu zdjęć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza