Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na słupskiej obwodnicy. Co było przyczyną?

Łukasz Capar
Czwartkowy wypadek na obwodnicy Słupska. Dachowała toyota, jej kierowca nie przeżył.
Czwartkowy wypadek na obwodnicy Słupska. Dachowała toyota, jej kierowca nie przeżył. Łukasz Capar
Prawdopodobnie nadmierna prędkość była przyczyną czwartkowego wypadku na obwodnicy Słupska. Toyota dachowała i wpadła do rowu. Nie żyje 34-letni kierowca.

W czwartek, 19 czerwca, około godziny 16 doszło do wypadku na słupskiej obwodnicy. Na wysokości miejscowości Łosino samochód osobowy zjechał do rowu. Na miejsce wysłano dwa patrole drogówki i policyjny wóz ratunkowy. Zawiadomiono też pogotowie. Kiedy służby pojawiły się na obwodnicy, okazało się, że srebrna toyota leży na dachu w przydrożnym rowie. Dla kierowcy, mieszkańca województwa zachodniopomorskiego, który autem jechał sam, ta podróż skończyła się tragicznie. Zginął na miejscu.

- Mężczyzna podróżował z Koszalina w stronę Gdańska. Na prostym odcinku drogi zjechał na pobocze i dacho­wał - poinformował nas podkomisarz Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji. - Poniósł śmierć na miejscu. Policjanci pracujący na miejscu zdarzenia wstę­pnie ustalili, że przyczyną wypadku była najprawdopodobniej nadmierna prędkość.

O szybko jadącym aucie policjantów informowali świadkowie zdarzenia. Ci, którzy jechali z prędkością około 100 kilometrów na godzinę, mówili, że byli wyprzedzali przez toyotę.

Jednak czy to faktycznie prędkość, czy brawura kierowcy była bezpośrednią przyczyną tego zdarzenia, ocenią biegli. Będą ustalać czy wina leży po stronie człowieka, czy też samochodu, który prowadził, bo mogł być na przykład niesprawny technicznie.

Nie bez znaczenia była pogoda. W czwartek padał deszcz, zatem asfaltowa nawierzchnia była śliska. Poza tym auto do rowu wpadło zaraz za profilowanym zakrętem, za którym rozpoczyna się prosta. To pierwszy tak tragiczny w skutkach wypadek na obwodnicy Słupska. Wcześniejsze, choć bardzo groźnie wyglądające wypadki, kończyły się bez ofiar śmiertelnych.

Najbardziej spektakularny wypadek, jaki wydarzył się na słupskiej obwodnicy, to ten z maja 2011 roku, kiedy na bok przewrócił się autobus. Rannych zostało wtedy 25 osób, w tym cztery poważnie. Kierowca pojazdu chwilę wcześniej, chcąc uniknąć czołowego zderzenia, odbił kierownicą mocno w prawo i zjechał na pobocze. Dodajmy, że tego samego dnia kilka godzin wcześniej służby ćwiczyły, jak udzielać pomo­cy w takich właśnie wypadkach.

W czerwcu 2012 roku ford galaxy z trojgiem chorwackich kibiców jadących na mecz do Gdańska zderzył się czołowo z dostawczym mercedesem z przyczepą, którym jechało polskie małżeństwo. W sumie pięcioro uczestników wypadku trafiło do szpitala, ale ich obrażenia nie były groźne.

Dwa miesiące później kierowca fiata uno zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z citroenem. Później okazało się, że kierowca fiata był pijany. Wydmuchał 2,2 promila. W wypadku ranny został pasażer fiata, kierowcy drugiego auta nic się nie stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza