Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za postój reklamy na parkingu w centrum trzeba zapłacić

Daniel Klusek
Strażnicy miejscy sprawdzają, czy właściciele przyczep z reklamami mają pozwolenia na zajęcie pasa drogowego.
Strażnicy miejscy sprawdzają, czy właściciele przyczep z reklamami mają pozwolenia na zajęcie pasa drogowego. Pan Wojciech, czytelnik "Głosu”
Strażnicy miejscy sprawdzają, czy przyczepy z reklamami, które stoją na parkingach i w pasach drogowych, mają na to stosowne pozwolenia. Już wiadomo, że nie mają.

Wracamy do sprawy przyczep z reklamami lokali i instytucji, które stoją w różnych miejscach miasta. Na problem kilka dni temu naszą uwagę zwrócił pan Wojciech ze Słupska, po tym, jak zauważył przyczepę z reklamą lokalu gastronomicznego zaparkowaną na Sta­rym Rynku.

- Jak można z reklamą władować się na Stary Ry­nek? - pytał nasz czytelnik.

- Są przecież słupy ogłoszeniowe, tablice. Ta reklama fatalnie tam wygląda. Przecież to jest jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc w mieście. Poza tym ta przyczepka nie jest w żaden sposób zabezpieczona.
Na dowód przesłał zdjęcie kontrowersyjnej reklamy stojącej na Starym Rynku.

Czytaj też: Słupszczanom nie podoba sie reklama kebabu w centrum miasta

Podobne przyczepy, które są jednocześnie miejscem eksponowania reklam, stoją również w innych miejscach miasta, najczęściej w pasach drogowych. Po naszym artykule spra­wą zainteresowała się straż miejska.

- Sprawdzamy przyczepy reklamowe stojące w pasach drogowych - mówi Walde­mar Fuchs, komendant Stra­ży Miejskiej w Słupsku. - Jeśli laweta stoi na parkingu oz­na­czonym tabliczką przedstawiającą samochód, to jej właściciel może dostać man­dat. Przyczepa nie jest bowiem samochodem. Kara w tym przypadku wynosi sto złotych i jeden punkt karny.

Strażnicy sprawdzają również, czy właściciele noś­ników reklam mają pozwolenie na zajęcie w tym celu pasa drogowego.

- Sporządzamy dokumentację fotograficzną takich lawet, którą potem przekażemy Zarządowi Infrastruktury Miejskiej. Zarządca może ukarać właściciela za zajęcie w celu reklamowym pasa drogowego bez pozwolenia - mówi Waldemar Fuchs. - W podobnych sprawach wypowiadały się już sądy miedzy innymi w Gdańsku, Łodzi i Warszawie, które utrzymywały kary, gdy właściciele lawet odwoływali się od kar nałożonych przez zarządców pasów drogowych.
Dodaje, że obecnie strażnicy zajmują się dwoma takimi przypadkami. Jeden z nich to przyczepa stojąca na Starym Rynku, drugi - nośnik reklamy przy ul. Sobieskiego.

- Jeśli starsze panie handlujące na chodniku kwiatami i warzywami z działki muszą ponosić opłatę za zajęcie pasa drogowego, to tym bardziej należy tego wymagać od właścicieli lokali i sklepów - mówi komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

- Jedna laweta na parkingu to 2-3 miejsca mniej dla kierowców, którzy chcą tam zostawić swoje samochody.
Marcin Grzybiński, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku, twierdzi, że żaden właściciel przyczepy reklamowej nie wystąpił do ZIM o zgodę na zajęcie pasa drogowego, a tym samym nie wniósł stosownej opłaty.

- Panuje przekonanie, że tak można się reklamować. Taki wytrych bardzo często stosują firmy outdoorowe
- mówi Marcin Grzybiński, zastępca dyrektora ZIM. - Ich przedstawiciele bardzo rzad­ko pytają nas o stawki za legalne zajęcie pasa drogowego. A jeśli już pytają, to rezygnują, gdy usłyszą cenę. Opłata za dobę postoju może wynosić nawet 50 złotych.

Dodaje, że ZIM nie zamierza jej obniżyć.

- Nie jest w interesie ani naszym, ani przede wszyst­kim kierowców, by pasy drogowe były zajmowane przez przyczepy z reklamami, bo im więcej lawet, tym mniej miejsc parkingowych - mówi Marcin Grzy­biń­ski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza