Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ominął znak stop. Zginął na torach

Sylwia Lis
52-letni kierowca nie zatrzymał się na przejeździe w Garczegorzu i wjechał pod pociąg. - Kolejny wypadek to kwestia czasu - mówią ludzie.

Przejazd kolejowy w Garczegorzu, przecinający zatłoczoną latem drogę z Lęborka do Łeby, jest tuż przy stacji kolejowej. Do tragicznego wypadku doszło w sobotę.
52-letni kierowca volkswagena passata, mieszkaniec pobliskich Janowic w gminie Nowa Wieś Lęborska, nie zatrzymał się na znaku stop i wjechał na tory wprost pod kursujący tylko w sezonie pociąg z Raciborza do Łeby.

Zobacz także: Wypadek na przejeździe kolejowym. Nie żyje mężczyzna

Jak twierdzą świadkowie, maszynista dawał kierowcy osobówki sygnały dźwiękowe, aby zjechał z przejazdu. Niestety, mężczyzna zauważył pociąg dopiero w ostatnim momencie. Na ucieczkę nie było już szans.

Pociąg wjechał prosto w auto. Samochód został uderzony w bok od strony drzwi kierowcy, po czym był jeszcze wleczony przez kilkadziesiąt metrów. Żeby wyciągnąć poszkodowanego z auta, strażacy musieli użyć sprzętu hydraulicznego.
Przybyli na miejsce ratownicy i strażacy próbowali natychmiast reanimować 52-
-latka, jednak nie udało się go uratować.

Pociąg relacji Racibórz
- Łeba nie zatrzymuje się na stacji w Garczegorzu, ale prędkość, z jaką tamtędy jedzie, jest niewielka: mogło to być około 40 kilometrów na godzinę. Policja przebadała maszynistę i kierownika pociągu na zawartość alkoholu we krwi. Byli trzeźwi. Ciało ofiary zabezpieczono do badań sekcyjnych.
Przyczyny wypadku będą ustalać biegli oraz prokurator. Wstępnie można jednak stwierdzić, że bezpośrednim powodem było niezatrzymanie się kierowcy przy znaku stop.

- Ludzie, zwłaszcza miejscowi, jeżdżą tamtędy na pamięć, nie patrząc na znaki
- mówi jeden z policjantów. - Pociągi do Łeby jeżdżą tylko przez dwa wakacyjne miesiące i tylko w tym czasie przed przejazdem ustawiany jest znak stop. Potem jest ściągany. Kierowcy, którzy codziennie przemierzają tę trasę, tak jak ten mieszkaniec Janowic, nie zauważają go. Wystarczy postać tu kilka minut, by stwierdzić, że osiemdziesiąt procent kierowców przejeżdża przez przejazd nawet nie zwalniając, nie mówiąc o zatrzymaniu się.

I dodaje: - To jedyny przejazd kolejowy na torach do Łeby poza Lęborkiem, a w samym mieście są jeszcze cztery. I na wszystkich dzieje się tak samo. Turysta jeszcze jako tako patrzy na znaki, a miejscowi nie.

Obserwacje policjanta potwierdzają mieszkańcy Garczegorza i Lęborka, którzy odezwali się na naszym forum internetowym. Anioł napisał: - To jakiś cud, że tylko jeden wypadek, aż dziwne, bo wystarczy pooglądać, co ludzie robią na tych przejazdach. Co piętnasty zatrzymuje się na znaku stop, co dziesiąty tylko zwalnia, a reszta jeździ, jakby byli nieśmiertelni. Są tacy artyści, że pociąg trąbi, a oni jeszcze, widząc, że jedzie, i tak hyc na drugą stronę. Życie jest za krótkie, aby tak ryzykować.

Od początku 2014 roku na przejazdach kolejowych w całej Polsce doszło do 72 wypadków i kolizji. Osiem osób zostało ciężko rannych, a 11 zabitych - informuje PKP.

W Polsce jest ponad 13 800 przejazdów kolejowych, na których dochodzi rocznie do blisko 250 wypadków z udziałem pojazdów, w których ginie średnio 38 osób,
a 80 odnosi ciężkie obrażenia. Przyczyną tych zdarzeń jest ignorowanie przepisów o ruchu drogowym i próba pokonania przejazdu przed zbliżającym się pociągiem mimo znaku stop i sygnalizacji ostrzegawczej, omijanie zamkniętych półrogatek, a nawet przejeżdżanie pod zamykającymi się szlabanami. Drugi problem stanowią osoby poruszające się po torach lub przechodzące przez nie w miejscach niedozwolonych, co jest przyczyną blisko 300 wypadków rocznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza