Między ulicami Hubalczyków, Górną i Kosynierów Gdyńskich można zobaczyć kilkadziesiąt efektów pracy pana Adama, mieszkańca osiedla Westerplatte. Mężczyzna na jaskrawe kolory pomalował już między innymi głazy przy pobliskim przedszkolu, wiele studzienek kanalizacyjnych i telekomunikacyjnych, murki przy sklepie, podesty ławek, rurę gazową i kilka koszy na śmieci. Jednak nie wszystkim podobają się takie "dzieła".
- To jest zwykły wandalizm - nie ma wątpliwości pan Zbigniew, mieszkaniec osiedla Westerplatte. - To szpeci naszą okolicę, bo jest wykonane niechlujnie. Poza tym, jak można pomalować głazy? Natura to natura. - Koło naszego budynku też wszystko pomalował - dodaje pani Edwarda z ul. Górnej.
- W przydomowym ogródku mamy teraz pomazane kamienie i opony. Mnie takie malowanie się nie podoba. Jak dzieci narysują coś kredą na chodniku, to spadnie deszcz i nie będzie śladu. A tego deszcz nie zmyje.
- On wychodzi z domu nad ranem i wtedy maluje. Kiedyś go zobaczyłem i nakrzyczałem, to uciekł. Wzywaliśmy straż miejską. Strażnicy porozmawiali z nim, ale to nic nie dało - twierdzi pan Zbigniew. Młodym ludziom jednak taka "sztuka" nie przeszkadza.
- To jest genialne. Takich malowideł powinno być więcej. A jeżeli komuś to przeszkadza, to znaczy, że myśli stereotypowo - mówią młodzi ludzie, których spotkaliśmy na ul. Górnej.
Pan Adam może mieć jednak kłopoty, bo policja złapała go na gorącym uczynku, gdy dwa tygodnie temu malował na fioletowo i różowo poniemieckie płyty nagrobne w lapidarium na starym cmentarzu.
- Jeden z pracowników cmentarza zauważył dziwnie zachowującego się mężczyznę. Poszedł za nim i zobaczył, że mężczyzna maluje stare płyty nagrobne - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
- Natychmiast zadzwonił do nas. Funkcjonariusze złapali na cmentarzu na gorącym uczynku 40-letniego słupszczanina. Na policyjnym
komisaracie został przesłuchany i zwolniony do domu. Mężczyzna usłyszał zarzut znieważenia miejsca publicznego urządzonego w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osób. Grozi mu za to grzywna lub nawet ograniczenie wolności.
- Dostaliśmy informację, że ten mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Teraz biegli sprawdzą, czy irracjonalne zachowanie słupszczanina nie jest konsekwencją jego problemów natury emocjonalnej - mówi Robert Czerwiński. Pan Adam, bo tak ma na imię ten słupszczanin, powtarza, że maluje okolicę, bo chce, żeby świat był bardziej kolorowy.
- Bo szary kolor nie jest ładny. Niektórzy mnie chwalą za to, że tak maluję. Najbardziej zadowolona jest młodzież. Ale na cmentarzu już więcej nie będę malował. Może jeszcze tylko kilka kamieni pomaluję w okolicy - zapowiada pan Adam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?