Przyzwyczailiśmy się, że w razie kłopotów biura podróży to marszałkowie województw finansują powrót turystów do kraju. W tym sezonie pechowi podróżni nie mają co liczyć na ich pomoc. W czerwcu sąd apelacyjny w Poznaniu stwierdził, że istnieje luka w prawie, dzięki której marszałek województwa wcale nie jest zobowiązany do sfinansowania powrotu turystów z zagranicy, w razie gdy nie będą tego mogły pokryć pieniądze z gwarancji. Innego zdania jest co prawda Warszawski Sąd Okręgowy, nie rozstrzygnął on jednak, skąd urząd marszałkowski miałby na to brać pieniądze.
Spór się toczy, a tymczasem sześciu marszałków województw, w tym pomorskiego, zdecydowało, że nie będzie finansować powrotu do Polski klientów firm, które zbankrutują. Zamiast tego, w przypadku wyczerpania środków z zabezpieczeń finansowych organizatorów turystyki i pośredników turystycznych, uruchomione mają być procedury konsularne. W praktyce oznacza to, że w razie problemów, turyści mogą być zmuszeni zapłacić za powrót do kraju z własnej kieszeni.
Jest to kolejny powód, żeby wybór wymarzonej wycieczki dokładnie przemyśleć. - Wiele problemów można rozwiązać, jeszcze zanim się pojawią. Szukając odpowiedniej wycieczki, musimy sprawdzić biuro, najlepiej na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego. Warto też śledzić informacje medialne o danym biurze podróży, aby przekonać się, czy inni nie mieli z nim wcześniej problemów. Kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy firma jest ubezpieczona - radzi Marek Downar-Zapolski, miejski rzecznik konsumentów w Słupsku.
Często jednak problemy pojawiają się już po wyjeździe z kraju. Zdarza się, że warunki w hotelu czy usługi nie pokrywają się z ofertą, na którą się zdecydowaliśmy. W takim przypadku dobrze jest już na miejscu próbować temu zaradzić. - Wszelkie niedociągnięcia dobrze udokumentować, chociażby robiąc zdjęcia, a następnie na piśmie zwrócić się do rezydenta z prośbą o rozwiązanie problemu - mówi Marek Downar-Zapolski. - Jeśli to nie pomoże, już po powrocie do kraju możemy wnieść reklamację, zwrócić się o pomoc do biura konsumenta, a w ostateczności wstąpić na drogę sądową.
Droga sądowa może być też jedynym rozwiązaniem w przypadku ogłoszenia upadłości przez biuro podróży.
- Nawet jeśli biuro nie istnieje, nadal są gdzieś byli właściciele i to na nich spoczywa w tym wypadku odpowiedzialność. Możemy również wystąpić z roszczeniem do likwidatora - mówi miejski rzecznik konsumentów w słupskim ratuszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?