Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt po kolizji nie poddał się badaniu alkomatem

Andrzej Gurba
Wójt po kolizji nie poddał się badaniu alkomatem.
Wójt po kolizji nie poddał się badaniu alkomatem. Zdjęcie pogladowe
Wójt Przechlewa Andrzej Żmuda-Trzebiatowski miał w niedzielę kolizję. Po czym odjechał. Kiedy wezwano policję, odmówił badania alkomatem.

Do kolizji doszło w niedzielę po godzinie 18. Ze wstępnych policyjnych ustaleń wynika, że volkswagen polo kierowany przez wójta Przechlewa zjeżdżał z drogi asfaltowej w gruntową niedaleko miejscowości Klęśnik.

Tą drogą z przeciwnej strony jechał volkswagen passat. Wąska droga jest dojazdem m.in. do domków położonych nad jeziorem Szczytno.

- W zasadzie doszło do czołowego zderzenia. Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał. Volkswagenem polo kierował wójt. W volkswage nie passacie byli mężczyzna i kobieta - mówi aspirant Sławomir Gradek, rzecznik prasowy człuchowskiej policji.

Policję i karetkę pogotowia wezwały osoby z passata. Załoga karetki na miejscu zbadała pasażerkę passata, która się źle poczuła.

- Kierowca passata dmuchnął w alkomat. Był trzeźwy. Wójt nie poddał się temu badaniu. Miał do tego prawo. Został zawieziony do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badania. Wyniki będą znane za 2-3 tygodnie - informuje Gradek.

Rzecznik policji mówi, że kierowca passata wskazuje jako winnego zderzenia wójta.

- Zostaną przeprowadzone oględziny pojazdów, inne czynności. Przesłuchany musi być jeszcze wójt. Jeśli nie uda się ustalić winnego kolizji i zakończyć sprawy w postępowaniu mandatowym, zajmie się tym sąd - stwierdza Gradek.

Oczywiście jeśli pojawią się nowe okoliczności, to sprawa może przyjąć inny obrót, włącznie ze zmianą kwalifikacji czynu. Pojawiły się informacje, że wójt zaraz po kolizji odjechał swoim samochodem z miejsca zdarzenia.

- Odjechał 150 metrów i zaparkował koło jednego z domków. Po tym wrócił na miejsce zdarzenia razem z ojcem pasażerki passata, który pojawił się na tej drodze kilka minut później.

Rozważamy to pod kątem oddalenia się z miejsca zdarzenia - mówi Gradek.

Z naszych informacji wynika, że ojciec pasażerki po prostu poszedł do domku po wójta. Rzecznik nie chce odnosić się do pojawiających się informacji, że wójt proponował m.in. odkupienie rozbitego samochodu.

Andrzej Żmuda-Trzebiatowski nie miał przy sobie prawa jazdy. To dodatkowe wykroczenie. Z wójtem nie
udało nam się skontaktować. Nie odbierał wczoraj od nas telefonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza