Władysław Dąbrowski i Stanisław Tyczyński ze Słupska w tym roku ustawili 16 swoich uli w ogrodzie znajomych z Wieszyna.
- Zrobiliśmy to, bo w pobliżu inny pszczelarz trzyma 60 swoich uli. Uważaliśmy, że naszym owadom nic tam nie grozi. Niestety, w miniony poniedziałek prawie się popłakałem, gdy zobaczyłem, ile martwych pszczół leży w pobliżu naszych uli - opowiada pan Władysław.
Słupszczanin sugeruje, że do tak licznego pomoru pszczół mogło dojść wskutek oprysków. Podejrzewa nawet działającą w pobliżu spółkę pod nazwą Gospodarstwo Rolne Rędzina.
- To jakiś absurd. Teraz trwają żniwa. Nikt żadnych oprysków nie robi. Najwyżej rozsiewamy nawóz na ściernisku. Nie wykluczam natomiast, że ktoś w ogródkach opryskał kwiaty przeciw mszycy - uważa Michał Duszkiewicz, prezes spółki Rędzina.
Dodaje przy tym, że pszczoły mogły także paść ofiarą warrozy, choroby, która rozwija się wśród tych owadów i daje się we znaki w czasie upałów. Prezes Duszkiewicz twierdzi, że już zetknął się z takimi przypadkami. Dlatego radzi, aby przeprowadzić specjalistyczne badanie owadów, które padły.
Dziwi się także, że właściciele uli nie pojawili się u niego, gdy ustawili je w jednym z ogrodów w Wieszynie, bo wtedy można by ustalić zasady współpracy.
- Takie spotkanie jest jednym z podstawowych obowiązków pszczelarzy. Pszczoły mogą się bowiem przyczyniać do poprawy wydajności gryki czy rzepaku. Jeśli jednak właściciel gospodarstwa czy pola nie wie, że gdzieś w pobliżu znajduje się wędrująca pasieka, to wiosną może wykonać opryski w nieodpowiednim czasie - przypomina Dariusz Cylupa, zastępca szefa Rejonowego Koła Przczelarzy w Słupsku.
Czym jest warroza?
Warroza to choroba wywoływana przez roztocz Varroa, czyli destruktora rozwijającego się na czerwiu i dorosłych osobnikach pszczół miodnych. Samice roztoczy żywią się hemolimfą zaatakowanych owadów. Cykl rozwojowy trwa 9-10 dni. W tym czasie samica roztocza składa w zasklepionych komórkach z czerwiem od 3 do 6 jaj, z których rodzi się około 2/3 samic i 1/3 samców.
Samice osiągają wielkość 1,6 mm szerokości i 1 mm długości. Zaatakowane rodziny pszczele bez pomocy człowieka giną po około 2-3 latach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?